Streszczenia
Poniżej znajdą Państwo streszczenia wystąpień oraz opisy plakatów.
Sesja I, Część 1.
Historia nauk przyrodniczych
Koewolucja definiowana jest jako proces wzajemnej zmiany ewolucyjnej, który zachodzi między parami lub grupami gatunków. Warunkiem jest wzajemne ich oddziaływanie mające charakter presji selekcyjnej. Współzależna ewolucja prowadzi do stopniowego dostosowania gatunków w oparciu o powstanie mechanizmu sprzężenia zwrotnego, który ma wpływ na tempo ewolucji. Najczęściej zachodzi zjawisko akceleracji. Procesy i modele koewolucji istot żywych można rozpatrywać na kilku płaszczyznach np. w skali czasu geologicznego, przestrzeni taksonomicznej, typie relacji ekologicznych, czy też w oparciu o procesy populacyjne, które mogą prowadzić do powstania nowych gatunków.
Klasycznym przykładem wyniku koewolucji roślin i zwierząt jest związek mrówek i akacji środkowoamerykańskiej, w którym obie strony odnoszą korzyści (mutualizm). W niektórych przypadkach zależność ta jest niezbędna do przetrwania obu gatunków (grup taksonomicznych) np. w przypadkach wyspecjalizowanej zoogamii lub zoochorii. Innym typem zależności roślina-zwierzę jest roślinożerność. W wyniku koewolucji, stymulowanej koniecznością obrony roślin przed niekorzystnym wpływem aktywności roślinożercy, jest powstanie licznych adaptacji strukturalnych, fizjologicznych (produkcja toksycznych metabolitów wtórnych) i biologicznych (długość życia, sezonowość występowania i owocowania, tempo wzrostu). Odpowiedzią ze strony zwierząt, tworzącą mechanizm układu koewolucyjnego, jest wytworzenie przystosowań umożliwiających wykorzystywanie roślin jako pokarmu np. dostosowanie cyklu rozwojowego, przystosowanie do niekorzystnej diety lub likwidacja jej szkodliwych skutków, selekcja miejsc żerowania. Koewolucja traktowana jest również jako jedna z podstawowych metod organizacji społeczności biologicznych, czego klasycznym dowodem jest system wzajemnej zależności roślin i migrujących ssaków kopytnych występujących na Równinie Serengeti.
Zmiany równowagi układu współzależnie ewoluujących gatunków nie należą w przyrodzie do rzadkości. Powodowane są przez czynniki naturalne, najczęściej wynikające z fluktuacji klimatycznych. Współcześnie najistotniejszą presję prowadzącą do zaburzenia relacji roślina-zwierzę stanowi działalność człowieka. Lepsze zrozumienie podstaw zależności gatunkowych w układach będących wynikiem koewolucji pozwala na bardziej pogłębioną dyskusję o skutkach i zapobieganiu problemów definiowanych również jako społeczne, a dotyczące roli inwazyjnych gatunków obcych, zagrożenia wynikającego z wyginięcia zapylaczy, wzrostu odporności szkodników na pestycydy, występowania gradacji owadów, czy też powiększania się obszarów rolniczych. Są to typowe zjawiska towarzyszące powstawaniu coraz większego obszaru antropocenozy. Należy mieć świadomość, że odtworzenie przez naturę tak skomplikowanych zespołów biologicznych, jak te powstałe w wyniku procesu koewolucji, nie jest możliwe w czasie mierzonym w skali historycznej, na obszarze o coraz niższym poziomie bioróżnorodności.
Wiek XVIII spopularyzował kształcenie z wykorzystaniem modeli. Początkowo były to woskowe modele oddające elementy ludzkiej anatomii. Szczególnie popularne były one w kulturze włoskiej. Zapoczątkowano ich tworzenie w Bolonii i Florencji. Jednak nie tylko ludzkie ciało opracowywano w formie modeli. Także rośliny – w tym szczególnie rośliny lecznicze, poddawano podobnym zabiegom. Proponowany referat ma za zadanie zaprezentować kilka wybranych technik tworzenia botanicznych modeli oraz artystów je opracowujących. Tekst wskaże także ich główne funkcje i przeznaczenie. Żywe rośliny, przez swoją ulotność, nie mogą stanowić obiektu obserwacji wielu studentów czy zwiedzających w muzeach. Modele pozwalają zachować konkretny kształt roślin na zawsze. Nie dotyczą ich też obostrzenia związane z wytycznymi konserwatorskimi. Modele często do złudzenia przypominają ich żywe pierwowzory i są prawdziwymi dziełami sztuki.
Słynne były modele roślin wykonane ze szkła przez ojca Leopold (1822–1895) i syna Rudolfa (1857–1939) Blaschke – czeskich rzemieślników i artystów pracujących w szkle. Ich zakład znajdował się w Hoestrelitz, niedaleko Drezna. Od 1886 do 1936 roku opracowali oni w sumie 4 300 modeli przedstawiających 780 gatunków. Dziś największa kolekcja tych eksponatów znajduje się w Muzeum Historii Naturalnej w Harvardzie. Zakupił je pierwszy dyrektor tamtejszego Muzeum Botanicznego – George Lincoln Goodale.
Bardzo ważne miejsce wśród twórców modeli roślin zajmuje Robert Brendel (1821-1898). Jego pracownia znajdowała się we Wrocławiu, a założona została w 1866 roku. Jego modele wykonane były głównie z masy papierowej, ale także z drewna, gipsu czy żelatyny. Często zawierały liczne mechanizmy, blokady, haczyki, pozwalające rozdzielić daną roślinę na części i przyjrzeć się nawet tym niewidocznym partiom. Następnie taki model można było ponownie złożyć. W trakcie swojego funkcjonowania firma Brendela ogromnie rozwinęła swoją działalność i miała nawet kilka filii. Po śmierci Roberta Brendela pracownię prowadził jego syn – Reinhold (1861-1927). Znany był katalog, prezentujących blisko dwieście modeli, które można było zamówić. Kilka takich eksponatów zachowało się w zbiorach Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i do dziś stosowane są w trakcie toku studiów. Analiza modeli Brendela będzie stanowiła najważniejszą część referatu.
Współcześnie też opracowuje się modele roślin zarówno do celów edukacyjnych, jak i muzealniczych. Wykorzystuje się do tego różne surowce, przede wszystkim tworzywa sztuczne. Najciekawsze, najwierniejsze pod względem oddania szczegółów botanicznych są modele przygotowywane przez Dorotę Piotrowską. Jej prace wykorzystywane były na licznych wystawach, chociażby w Muzeum Pałacu króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. W swoich dziełach artystka wróciła do techniki stosowanej przez Brendela – masy papierowej. A także właściwie poniekąd do czeskiej tradycji, stosując różnego rodzaju szklane włókna, albo tak zwaną porcelanę na zimno.
Ilustracja botaniczna i dawne atlasy historii naturalnej są cennym źródłem wiedzy o historii nauk przyrodniczych oraz technik graficzno-malarskich, i do dziś stanowią inspirację dla artystów. W dobie powszechnej dostępności cyfrowej dawne ryciny niejednokrotnie uległy trywializacji i poprzez masową reprodukcję zyskują inkluzywnego odbiorcę, przy jednoczesnym zatarciu wartości naukowej (podobnie do procesów spłycania dawnej symboliki roślin we współczesnej kulturze). Kompleksowo prowadzona edukacja muzealna może różnorako wykorzystywać dawne ilustracje botaniczne; zarówno jako źródło do prowadzenia przekrojowych narracji o historii badań i ekonomicznego wykorzystania roślin i tle historycznym towarzyszącym powstawaniu danych dzieł, ale także jako metodę, poprzez aktywne uczenie tworzenia współczesnych ilustracji roślin. Warsztatowe działania artystyczne osadzone w historycznym i przyrodniczym kontekście prócz oddziaływania popularyzacyjnego mają także wpływ na wzrost świadomości ekologicznej oraz uzupełniają deficyt bycia w naturze wśród uczestników. Chęć opowieści o historii nauk przyrodniczych, interdyscyplinarnego spojrzenia na rośliny wilanowskich ogrodów historycznych, połączonego z wykorzystaniem ich jako inspiracji artystycznej doprowadziła do realizacji muzealnego projektu na styku botaniki i sztuki – Wilanowskiego Florilegium.
Za początek historii zielnika należy uznać dekret z 15 maja 1635 roku stanowiący m.in. iż, rolą królewskiego gabinetu historii naturalnej będzie przechowywanie i konserwacja okazów wszelkich przedmiotów historii naturalnej. Pierwsza kolekcja, także botaniczna służyła głównie nauczaniu. Nie zachował się żaden okaz roślinny pochodzący z tego pierwszego okresu. Joseph Piton de Tournefort uznawany jest za twórcę zielnika, liczącego 9000 gatunków gatunków. Pierwszy katalog został sporządzony w 1802 roku przez René Desfontaines. Od końca XVIII wieku aż, po prace renowacyjne z XX i XXI wieku, konserwacja przechodziła przez różne etapy, od zwykłego suszenia okazów, stosowania substancji chemicznych (na początku związki rtęci i sole cyjanku) aż po ich digitalizacje. Identyfikacja zagrożeń dla okazów i sposoby zapobiegania im przez trzy wieki stanowiły ważny problem dla konserwacji zielnika, obecnie jednej z największych (około milionów okazów) i najważniejszych kolekcji botanicznych na świecie.
Badanie źródeł literatury medycznej Państwa Moskiewskiego pozostaje interesującym i aktualnym zadaniem naukowym z uwagi na długi czas jego kulturowej izolacji. Zainteresowanie historyków skupia się na opisie chorób, metod ich leczenia, sylwetkach lekarzy, wreszcie na zabytkach książkowych poświęconych zagadnieniom medycyny. Zielnik z 1534 roku, stanowiący przekład niemieckiego Hortus sanitatis, dokonany przez lekarza z Lubeki (utożsamianego najczęściej z Nicolausem Bülowem), zajmuje szczególne miejsce nie tylko w historii rosyjskiej medycyny, ale i całej kultury. Zielnik stanowi pierwsze rosyjskie ilustrowane tłumaczenie, otwierające kolekcję ksiąg encyklopedyczno-przyrodniczych powstałych na zamówienie Iwana Groźnego. Znaczenie Zielnika podkreśla fakt, że jego fragmenty były cytowane przez cara z pamięci; dzieło wchodziło także w skład osobistej biblioteki Iwana Groźnego. Z drugiej strony Zielnik jest świadectwem początków recepcji humanizmu europejskiego i jego „długiego trwania” w kulturze rosyjskiej. Treść tego typu dzieł stanowiła przez stulecia natchnienie dla twórców kultury, jako rodzaj duchowej lektury - „ogrodu lekarstw duchowych ", co odcisnęło piętno m.in. na twórczości poetyckiej XVII-wiecznego humanisty moskiewskiego, Symeona Połockiego (Ogród wielu kwiatów). Pod koniec XIX wieku Zielnik w wersji „duchowej apteki” promował monastyczny sposób życia jako pewną drogę zbawienia człowieka prawosławnego. W referacie zostanie przedstawione historyczne znaczenie Zielnika z 1534 roku w kontekście kulturowym.
This paper aims at showing how the referencing and compilation of the medicinal plants growing in the Hebrides, by the Scottish scientist Martin Martin (1694-1710), was intended and used to promote the Highlands and Islands at the end of the seventeenth century. At the time, this part of the British Isles was almost unknown and widely prejudged as a wild place full of thieves and rebellious clans. Within the context of the British construction, following the Union of the Crowns of England and Scotland, and even more so at the eve of the British Constitutional Union being then debated, it reflected the need to prove how important the North of the British isle and its isles were for the scientific/medical improvement of Scotland and more globally of Great Britain. This paper will also present the plants recorded by Martin as well as their use in medicine according to the records found by the Dr during his trips to the Hebrides.
Ogromną popularnością w średniowiecznej i renesansowej Europie cieszyły się tzw. zielniki (herbarii) i ogrody zdrowia (horti sanitatis), będące spisami praktycznie wykorzystywanych leczniczych ziół, z podaniem ich właściwości i zastosowania. Taki charakter ma pierwszy polski zielnik z 1534 r. w opracowaniu Stefana Falimirza. Autor do opisu roślin dodawał własne komentarze, uzupełnienia, uwagi, a wyrazem adaptacji na potrzeby polskiego odbiorcy była także stosowana nomenklatura. Powstałe w ten sposób kompendium praktycznej wiedzy medycznej było przydatne w każdej sytuacji życiowej czytelnika, zgodnie z celem przygotowania edycji: służyła tam, „gdzie lekarza y apteki” brakuje, aby się „wiele zacznych ludzi a Rzeczypospolitej potrzebnych wyleczyło, ale iże porady lekarzkiej nie mają, muszą przed czasem schodzić z tego świata". O popularności zielnika świadczą jego wznowienia, a o sposobie wykorzystywania - bezpośrednie ślady lektury. Przedmiotem analiz będą rękopiśmienne marginalia, pochodzące z XVI w. z egzemplarza ze zbiorów Bavorovianum we Lwowie (obecnie w Bibliotece im. Stefanyka). Zapisy mają charakter uzupełnień oraz praktycznych wskazówek, zgodnych z doświadczeniem ich autorów (było ich co najmniej sześcioro). Uwagi (w języku polskim, łacińskim i po hebrajsku) zwykle odnosiły się bezpośrednio do danego fragmentu wydrukowanego tekstu, niekiedy z podaniem dokładnego sposobu wykonania i zastosowania medykamentu bądź nazw łacińskich roślin leczniczych. Dołączono ponadto kilkustronicowy opis wykorzystania ziela tataraku. Marginalia te poświadczają recepcję oryginalnego tekstu i wskazują na sposoby praktycznego wykorzystywania roślin w celach leczniczych.
Przeszło 135 letnia historia zbiorów Muzeum Tatrzańskiego rozpoczęła się od przekazanych przez Tytusa Chałubińskiego zielników mchów oraz roślin naczyniowych. Z czasem kolejne pokolenia botaników systematycznie rozwijało i rozwija kolekcję botaniczną. Wśród znanych darczyńców można wymienić między innymi Antoniego Kocyana, Augusta Wrześniowskiego, Antoniego Sempołowskiego, Antoniego Ślósarskiego, Antoniego Ejsmonda, Konstantego Steckiego czy Zofię Radwańską Paryską. Większość okazów pochodzi z Tatr, a wśród przechowywanych kart zielników można odnaleźć wiele rzadkich gatunków. Ponadto w kolekcji Tytusa Chałubińskiego odnajdziemy też typy opisowe.
Feliks Walery Berdau (1824–1895) był wybitnym polskim botanikiem, farmaceutą, pedagogiem i popularyzatorem nauki, którego dorobek naukowy i dydaktyczny znacząco wpłynął na rozwój botaniki, mykologii oraz farmacji w XIX wieku. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, uzyskując tytuł magistra farmacji, a następnie doktora filozofii. Pracował jako adiunkt w Ogrodzie Botanicznym UJ, nauczyciel gimnazjalny, a później wykładowca botaniki i zoologii w Instytucie w Puławach, gdzie założył ogród botaniczny i prowadził działalność naukowo-dydaktyczną do 1886 roku. Jako florysta prowadził intensywne badania roślinności Karpat i okolic Krakowa. Jego dzieło Flora Cracoviensis uchodzi za jedną z najważniejszych polskich flor XIX wieku, a Flora Tatr, Pienin i Beskidu Zachodniego stanowi próbę ujęcia bogactwa roślinnego Karpat. W mykologii zasłynął jako autor pionierskich opracowań o grzybach pasożytniczych, jadalnych i trujących, ilustrowanych barwnymi rycinami. Jego tekst Choroby roślin w Encyklopedii rolnictwa zawierał najnowszą wówczas wiedzę o chorobach roślin, a prace o sporyszu stanowiły istotny wkład w farmację i fitopatologię. Berdau był także autorem tłumaczeń podręczników oraz licznych publikacji popularnonaukowych i naukowych. Pozostawił bogate zbiory zielnikowe, przechowywane dziś w najważniejszych polskich herbariach.
Sesja I, Część 2.
Historia nauk medycznych i botaniki
„Białe jabłka” to roślina występująca z natury w Ameryce Północnej. Znana od dawna wielu plemionom Indian tego kontynentu, przez Europejczyków została odkryta przypadkiem, a dla nauki opisana dopiero z początkiem XIX w. Roślina z bogatą synonimiką, ma bardzo wiele nazw zwyczajowych, lokalnych (m.in. „białe jabłka”), a także naukowych; najczęściej spotykana nazwa to Psoralea esculenta. Posiada wiele walorów odżywczych i medycznych; z tego powodu już w połowie XIX w. usiłowano wprowadzić jej uprawę w Europie, jednakże bez powodzenia.
Od zarania dziejów zdrowie uznawano za najwyższą wartość w życiu człowieka, które wynikało nie tylko ze stylu i warunków funkcjonowania danej osoby, ale stanowiło także temat modlitw i rozważań kierowanych do Boga i świętych patronów. Polska medycyna nowożytna, aż do czasu reform oświeceniowych, znajdowała się na bardzo niskim poziomie. Minimalna wiedza medyczna i farmakologia opierały się przede wszystkim na ziołolecznictwie. Prócz zdrowia starano się dbać również o wygląd zewnętrzny. Czyniły to przede wszystkim kobiety, które dostosowując się do obowiązującego wówczas kanonu piękna zwracały szczególną uwagę na kondycję swej skóry, włosów oraz paznokci, wykorzystując do tego przede wszystkim medykamenty pochodzenia roślinnego. Czasem dla lepszej wydajności danego specyfiku wspomagano je produktami pochodzenia zwierzęcego. Medykamenty, mające charakter ówczesnych kosmetyków, sporządzali zazwyczaj medycy i aptekarze. Na dworach prywatnych zaś wykonywano je niejednokrotnie samodzielnie, korzystając z receptur zamieszczanych w księgach domowych, które wzorowane były na dawnych zielnikach, herbarzach oraz kalendarzach. Mając zatem świadomość, że wygląd zewnętrzy stanowił ważny element życia kobiet w dawnej Rzeczpospolitej warto zadać pytanie o charakterystyczny dla tego okresu asortyment środków higieny i medykamentów o charakterze upiększającym, które stosowane były przez ówczesne damy, a także z czego je wytwarzano? Rozważania oparte zostaną na zachowanych z okresu staropolskiego wybranych zielnikach, encyklopediach medycznych, domowych apteczkach, farmakopeach, a także podręcznikach farmacji stosowanej. Wymieniony powyżej materiał jest bowiem zwarty i podaje konkretne przepisy zarówno na sporządzenie danych leków rozumianych w tym wypadku jako kosmetyki roślinne, a także wskazówki jak należy je stosować.
Przyśpieszony napływ egzotycznych roślin i przypraw do Europy spowodowany wielkimi odkryciami geograficznymi spowodował głębokie przemiany w kuchni europejskiej i nie pozostał bez wpływu na ówczesną medycynę. Szczególną popularnością zaczęły się cieszyć wszelkie aromatyczne przyprawy, które znacznie podnosiły smak potraw, miały też w ogólnym przekonaniu istotne właściwości lecznicze. Podobnie rzecz się miała z produktami roślinnymi, które zrewolucjonizowały kulinarny rynek europejski, czyli cukrem, kawą, herbatą i kakao. Wiele tego rodzaju roślin trafiło więc zarówno do ówczesnej kuchni, a w ślad za tym także do domowych apteczek i profesjonalnych farmaceutów. Ważne znaczenie odgrywały również rośliny lecznicze uprawiane na starym kontynencie, których właściwości lecznicze, ale i smakowe chętnie wykorzystywano w medycynie dworskiej czy – szerzej – ludowej. Liczne przykłady tego rodzaju praktyk odnajdziemy zarówno w poradnikach medycznych, jak i rękopisach kulinarnych, które częstokroć stanowiły jedno źródło. Stąd moje zainteresowania skupią się na praktykach wykorzystania roślin zarówno w kuchni, jak i w leczeniu.
Na tle pamiętnikarstwa czasów stanisławowskich fenomenem są dziecięce zapiski Stanisława Mikołaja Tretera (1776-1861), syna szambelana królewskiego Stanisława Kajetana i Agnieszki z Izbickich. Dzienniczek Stasia jest źródłem wyjątkowym nie tylko ze względu na wiek autora, ale i treść. Jego tematyka dotyczy bowiem potraw spożywanych codziennie przez chłopca w okresie od 14 do 31 stycznia 1786 roku. Nieznane są inne tego rodzaju źródła. Dzienniczek spisany ręką dziewięciolatka pokazuje, jaką rolę odgrywały rośliny w diecie dziecka w zubożałej rodzinie szlacheckiej w drugiej połowie XVIII wieku.
Surowiec farmaceutyczny „herba euphrasiae”, czyli „ziele świetlika”, ze względu na swojej dobroczynne działanie głównie przy infekcjach, alergiach i zmęczeniu oczu, jest znany w fitoterapii oraz medycynie od dawna. Wg. Farmakopei surowiec pozyskuje się z czterech taksonów: E. rostkoviana Hayne, E. stricta D. Wolff ex J. F. Lehm, E. nemorosa (Pers.) Wallr. oraz E. officinalis L. W praktyce identyfikacja gatunków tego rodzaju jest niezwykle trudna i najprawdopodobniej często pozyskiwane są również inne taksony (Posz 2014). Należy zwrócić uwagę na fakt, że od strony taksonomicznej gatunek E. officinalis L. (Wettstein 1896) nie istnieje. Nazwa E. officinalis L. aktualnie posiada status „unresolved” i od ponad 100 lat nie jest stosowana w taksonomii klasycznej. Nazwa ta dotyczyła sztucznego, zbiorczego taksonu, w obrębie którego wyróżniono kilka mniejszych gatunków, co potwierdziła również rewizja arkusza zielnikowego zawierającego materiał opisywanym jako typowy (Pugsley 1930).
Autorem botanicznej diagnozy rodzaju Euphrasia był Linneusz (Linnaeus 1753), który również opisał lecznicze właściwości gatunków tego rodzaju w „Materia medica” (Linnaeus 1749).
Pomimo potwierdzonych, leczniczych właściwości, informacje o świetliku ciężko znaleźć w dziełach antycznych, rodzaj nie jest wymieniany w dziełach Discoridesa, Pliniusza ani Galena. Wzmianki o wykorzystaniu świetlika odnajdywane są dopiero w pochodzących z 1150 roku tekstach Hildegardy z Bingen. Częściej pojawia się w europejskiej literaturze medycznej XIV wieku, i jest opisywany jako ziele wykorzystywane przy dolegliwościach oczu. Wymieniany jest przez Gordona w "Liticum Medicina" (ok.1305), a później kolejno w dziełach Arnoldusa Villanovanusa "Vini Euphrasiati tantopere celebrat" (1313) i w pracach Matthaeusa Sylvaticusa (ok.1329) (Peters & Snelling 1863). W roku 1485 świetlik pod nazwą „Egifragia” pojawia się w dziele „Hortus sanitatis Germanice” Petera Schiffera. A w roku 1493 w „Doctrine of Signatures” Paracelsusa. Termin „Herba Euphrasiae” wymieniany jest w 1700 roku w leksykonie Sommerhoffa, a wzmianka o rodzaju „Euphrasia” pojawia się również w Farmakopei Witenberskiej (1741). W literaturze polskiej informacje o świetliku pojawiają się m. in. u Syreniusza (1613), który zamieszcza w swoim „Zielniku” rycinę rośliny i „receptury” farmaceutyczne oraz u Kluka (1786) w „Dikcjonarzu Roślinnym”. W późniejszych opracowaniach roślin leczniczych świetlik pojawia się już regularnie.
W ramach badań przeprowadzono analizę przeznaczenia świetlika w fitoterapii w oparciu o dostępne receptury i zapisy historyczne.
Wystąpienie poświęcone jest znajomości roślin przyjaznych dla „zapylaczy” w opinii autorów herbarzy nowożytnych. Przeanalizowane zostały w tym celu m.in. prace Stefana Falimirza, Hieronima Spiczyńskiego Marcina Siennika, Marcina z Urzędowa, Szymona Syreńskiego. Szereg ziół przez nich wymienionych, mogła być korzystna, przede wszystkim dla pszczół. Niektóre zaś, w ich mniemaniu, nie sprzyjały rozwojowi tych owadów. Dodatkowo przedstawiono ich pogląd na rośliny, które chroniły przed ukąszeniem lub były remedium na działanie żądeł.
Szpinak uważany jest za roślinę bogatą w witaminy i żelazo. Do dnia dzisiejszego zalecany jest jako składnik diety dla dzieci, ludzi chorych i rekonwalescentów. Ze względu na wspomniane wyżej cechy, w szeroko rozumianym pojęciu społecznym, funkcjonuje jako roślina lecznicza, chociaż nie jest wymieniana jako taka w opracowaniach czy atlasach roślin o tym potencjale. W większości encyklopedii od XIX w. szpinak klasyfikowany był jako warzywo, a jednocześnie wymieniany jako składnik diet leczniczych w różnego rodzaju poważnych podręcznikach medycznych przełomu XIX i XX w. Szczególnie często polecany był w diecie dziecięcej, zwłaszcza w leczeniu blednicy – anemii, uważano bowiem, że roślina ta w sposób wybitny zwiększa liczbę erytrocytów czyli czerwonych ciałek krwi. Hematologia dziecięca wyodrębniła się jako nauka dopiero po drugiej wojnie światowej, natomiast niekwestionowaną pionierką w Polsce w tej dziedzinie była Marta Erlich, która w pierwszym w Polsce (być może też w Europie) podręczniku do hematologii dziecięcej w 1926 r. zalecała leczenie anemii m.in. podawaniem dzieciom dużej ilości szpinaku. O popularności szpinaku w tym czasie świadczy też wielka kariera komiksu z Popeye (1929 r.), który swoją energię witalną opierał na diecie ze szpinakiem, powstałe później filmy dla dzieci potęgowały reklamę tej rośliny. Zalecenia leczniczego stosowania szpinaku w chorobach hematologicznych zmieniła dostępność syntetycznych preparatów żelaza oraz rozwój nauki o witaminach uczestniczących w procesie tworzenia krwinek czerwonych. Szpinak uznawany jest dziś jako cenne warzywo, o nie poznanych do końca właściwościach i możliwości zastosowania. Do tej pory prowadzone są badania biochemiczne i prace kliniczne nad możliwością wykorzystania składników szpinaku w leczeniu różnych schorzeń.
Uwagi dotyczące miejsca wyrastania roślin można odnaleźć już w renesansowych zielnikach. Zauważono, że niektóre rośliny mogą wyrastać w specyficznych warunkach – na wyrobiskach, hałdach pokopalnianych, rumowiskach czy wysypiskach śmieci. Badania prowadzone w XX w. nad roślinami zasiedlającymi tereny zniszczone i zanieczyszczone na skutek rozwoju przemysłu i rolnictwa, doprowadziły do poznania gatunków charakteryzujących się większą tolerancją na niektóre zanieczyszczenia chemiczne środowiska, np. metale ciężkie, dzięki wytworzeniu różnych mechanizmów adaptacyjnych, jak również gatunków szczególnie wrażliwych na zanieczyszczenia. W drugiej połowie XX w. gatunki te zaczęto stosować w badaniach zanieczyszczeń środowiska. Praca ma na celu wykazanie głównych kierunków badań prowadzonych w PRL, w których wykorzystano rośliny wskaźnikowe do oznaczania zanieczyszczeń środowiska.
Sesja II, część 1.
Nauki farmaceutyczne
Sesja poświęcona pamięci profesor Jadwigi Brzezińskiej
Spostrzeżenie, że istnieją leki proste lub złożone, które leczą konkretną chorobę lub konkretny narząd, było w dziejach leku przedmiotem długiego sporu. Lek działający w ten sposób, dopasowany do choroby lub skierowany na cierpiący narząd bądź na domniemane siedlisko choroby, nazwano osobliwką (specyfikiem, łac. specificum). W 1690 r. definiowano je jako «leki, które mocą osobliwą, to znaczy właściwą, atakują choroby, np. wątrobowe (hepatica), śledzionowe (splenica), głowowe (cephalica) i inne». Granicą ich poznania była znajomość anatomii prawidłowej i patologicznej. Z drugiej strony dostrzegano rzeczywiste łatwe do zrozumienia zjawiska, np. że ropa naftowa (petroleum) uśmierca glistę (Ascaris). Idei specyfiku przeciwstawiano cała patologię humoralną i terapię humoralną, która tłumaczyła proces leczniczy zjawiskami wydzielania nieprawidłowych płynów lub płynów, które porywały i wyprowadzały poza ciało czynnik szkodliwy, wyobrażony jako truciznę. Osobliwki rekrutowały się spośród zarówno surowców leczniczych pochodzenia naturalnego, jak i spośród leków syntetycznych. Stopniowa akceptacja antyseptyki od lat 70. XIX w., a po niej uznanie drobnoustrojowego pochodzenia chorób zakaźnych (lata 80–90. XIX w.) implikowało konieczność szukania osobliwek przeciw konkretnym gatunkom bakterii chorobotwórczych. We wczesnym wieku XX rynek farmaceutyczny zalały osobliwki wytwarzane przemysłowo, co nasiliło spór o kompetencje lekarza i farmaceuty wobec zjawiska reklamowania konkretnych leków na konkretne choroby.
Żyjąca na przełomach kilku epok w dziejach państwa polskiego, Jadwiga Brzezińska, znana europejskiemu środowisku historyków farmacji jako Biała Dama, była Osobą absolutnie niepowtarzalną. Podczas obecności na niezliczonych spotkaniach, czy były to zebrania w małych gronach najbliższych współpracowników czy podczas wygłaszania referatów na najwyższej rangi konferencjach i sympozjach naukowych w kraju i w Europie, jej wytworna toaleta była zwykle koloru nieskazitelnie białego, zwieńczona, równie białym nakryciem głowy, zwykle kapeluszem. Urodziła się w Warszawie, 8 marca 1924 r. Zniszczone wybuchem wojny życie osobiste spowodowało całkowitą zmianę środowiska. Studia farmaceutyczne na Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej we Wrocławiu ukończyła w 1952 r. tytułem magistra farmacji Z biegiem czasu zmieniła ponownie miejsce swego życia. Wraz z mężem, Władysławem Brzezińskim, polonistą, pochodzącym z Ziemi Krajeńskiej, osiedli w Kołobrzegu. Władysław podjął 1 września 1960 r. pracę jako wykładowca w Studium Nauczycielskim a Jadwiga rozpoczęła pracę zawodową w aptece ogólnodostępnej. Ale nie poprzestała na uzyskanym już wykształceniu. Uzupełniała wiedzę fachową na wielu kursach organizowanych dla farmaceutów, którzy przygotowywali się do uzyskania stopnia specjalizacji w zakresie farmacji. Jako jedna z pierwszych farmaceutek regionu, w 1974 r. uzyskała pierwszy stopień specjalizacji, a po pomyślnie zdanym egzaminie stopień drugi w zakresie farmacji aptecznej. Sama wspominała: „gdyby był trzeci stopień, na pewno przystąpiłabym do jego uzyskania”. Ale zamiast tego podjęła pracę w szkolnictwie zawodowym, godząc pracę zawodową w aptece, gdzie awansowała na stanowisko zastępcy kierownika, z pracą nauczyciela farmakologii w Zespole Szkół Medycznych w Kołobrzegu. Pracowała tam przez dwadzieścia lat. Była tak dobrym pedagogiem, że w Krajowym Konkursie dla Nauczycieli Szkół Medycznych otrzymała I Nagrodę. Jako członek Oddziału PTFarm. w Koszalinie pełniła funkcję korespondenta regionalnego ogólnopolskiego pisma „Farmacja Polska”, jednocześnie wybierano ją na coraz bardziej odpowiedzialne funkcje w Zarządzie Oddziału Koszalińskiego. Jej pasja naukowa rozpoczęła się od dokumentacji dziejów zawodu w regionie. Wystąpienia na sympozjach naukowych zainteresowały jednego z najwybitniejszych historyków farmacji w Polsce, profesora Witolda Włodzimierza Głowackiego z Poznania. Po zachęcie ze strony profesora, Jadwiga Brzezińska przystąpiła do przygotowywania pracy doktorskiej o zaproponowanym przez W. W. Głowackiego, tytule Problemy aptekarstwa w Kołobrzegu (1990). Pomnikowym dziełem, nie tylko dla Autorki, także dla farmacji polskiej na wielu polach, stało się opracowanie Rola Uniwersytetu w Dorpacie w kształceniu polskich studentów farmacji 1802-1918 (2017). Opracowanie to, będące jednocześnie podstawę przyznania J. Brzezińskiej tytułu doktora habilitowanego, stanowi podsumowanie wieloletnich badań nad wpływem tej znakomitej uczelni, o polskich korzeniach, pracującej na terenie carskiej Rosji. Szczyciła się wieloma odznaczeniami, ale i nie szczędziła swego własnego czasu i sił. Dążyła do stworzenia i upowszechnienia wzorca aptekarza, który byłby wcieleniem Wszystkich.
Dr. Teodor Kikta (1912–2004) za życia pozostawał postacią enigmatyczną, oblekającą się w barwy ochronne. Dziś jego odtajniona biografia fascynuje bogactwem i różnorodnością wątków. Wszystko zaczęło się w Galicji w ukraińskiej rodzinie duchownego greckokatolickiego. Następnie studia na Uniwersytecie Poznańskim zaprowadziły Kiktę do zawodu farmaceuty w II Rzeczypospolitej i za czasów okupacji niemieckiej. Kolejnym formacyjnym etapem była kariera oficerska w Wojsku Polskim, która – choć nieoczekiwanie przerwana – utwierdziła go w lojalności do państwa polskiego. Bardziej trwałą przystanią – choć niekoniecznie bezpieczną – okazała się praca w dziale informacyjnym Polfy Tarchomin. Wydaje się, że to ona pchnęła go do pracy naukowej, choć mogły do tego przyczynić się również rodzinne tragedie, które w dużym stopniu odebrały mu radość życia i wyłączyły go z życia towarzyskiego. W historii nauki Teodor Kikta zapisał się jako badacz przemysłu farmaceutycznego na ziemiach polskich i współinicjator Muzeum Farmacji w Warszawie. Zostawił po sobie bogaty dorobek naukowy i dobrą pamięć u tych, którzy go znali.
Wraz z rozwojem technologii a przede wszystkim wiedzy na temat właściwości roślin leczniczych w Polsce w okresie międzywojennym podobnie jak w innych krajach zaczął rozwijać się przemysł zielarski nastawiony na produkcję rodzimych surowców. Towarzyszyła mu nie tylko działalność badawcza prowadzona m.in. J.Muszyńskiego, J.Biegańskiego, E. Wasiutyńskiego ale też dydaktyczno-propagatorska podjęta na łamach wydawnictw popularnych i popularno-naukowych mająca na celu uświadomienie czytelników na temat właściwości, techniki i nowoczesnych metod upraw ziół leczniczych.
W okresie powojennym przemysł zielarski podobnie jak wiele innych sektorów gałęzi gospodarki musiał rozpocząć swoją działalność praktycznie od początku. Pierwszym w tym okresie czasopismem zielarskim okazał się być „Przegląd Zielarski” 1945-1950, który stanowił kontynuację przedwojennych „Wiadomości Zielarskich” dodatku do dwutygodnika „Wiadomości Farmaceutycznych”. W artykule postaram się przedstawić główne zagadnienia jakimi zajmowano się w badanym okresie, na co zwracano uwagę oraz jak przedstawiała się sytuacja polskiego zielarstwa w pierwszych latach po zakończeniu wojny.
Celem pracy jest przedstawienie stanu wiedzy na temat właściwości balsamu peruwiańskiego i jego zastosowania w terapii chorób w XIX w. Analizie poddane zostaną dziewiętnastowieczne publikacje z zakresu botaniki, farmakognozji i farmakologii.
Balsam peruwiański (Balsamum peruvianum) pozyskuje się z pni woniawca balsamowego (Myroxylon balsamum (L.) Harms var. perierae (Royle) Harms) – drzewa rosnącego w stanie naturalnym głównie w lasach Ameryki Środkowej.
W Pharmacopoeia Regni Poloniae (1817), uznawanej za pierwszą oficjalną polską farmakopeę, występuje pod nazwą Balsamum Indicum s. Peruvianum nigrum (balsam indyjski). Był opisywany jako gęsty płyn w kolorze brunatno-czerwonym lub brunatnym, o zapachu waniliowym, posiadający smak łagodny i drapiący w gardle. Jako substancje czynne surowca w XIX w. wymieniano: kwas cynamonowy, cynameinę, metacynameinę i żywicę.
Balsam peruwiański stosowano przede wszystkim w leczeniu chorób skóry (na przykład w terapii odmrożeń i przeciwko pasożytom) w postaci maści i roztworów. Podawany był także wewnętrznie w formie pigułek i emulsji.
Mikołaj Kopernik (1473-1543) zainicjował trzechsetletnią (XVI, XVII, XVIII w.) tradycję botaniki lekarskiej na forum krajowym i europejskim. Jego konwalia na strasburskiej katedrze zawierała wszystkie atrybuty renesansowego opisu zioła i stała się pierwowzorem dla wielu portrecistów. Syreniusz vel Szymon Syreński (1540 -1611) rozszerzył dorobek odrodzeniowy poprzednika o padewskie wzorce ogrodu aptekarskiego G. Villandrino (1520–1589). W 1602 roku założył jedną z pierwszych katedr botaniki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Syreniuszowski 'Zielnik' wydany w 1613 roku posłużył Krzysztofowi Klukowi (1739–1796) w 'Dykcjonarzu roślinnym' do klasyfikacji według systematyki Karola Linneusza (1707–1778). Kluk współpracował on z Towarzystwem Ksiąg Elementarnych, co korzystnie wpływało na zapobieżenie zafałszowaniom leków pochodzenia roślinnego. W trzechsetleciu (XVI-XVIII w.) polskiej botaniki lekarskiej doszło do znacznego jej rozwoju jak i zbudowania solidnych podstaw badawczych. Posłużyły one kolejnym generacjom, szczególnie podczas zaborów. Jednocześnie polska botanika lekarska promieniowała na kraje ościenne jak Alzacja, Rosja i Litwa
Flora Danica to nazwa duńskiego serwisu stołowego, a także atlasu botanicznego Georga Christiana Oedera z 1766 roku. Wizerunki roślin znalazły się na każdym z 1802 elementów tego serwisu wykonanego w Królewskiej Duńskiej Fabryce Porcelany w Kopenhadze w latach 1790-1802. Tematem prezentacji będzie sposób odwzorowania roślin w kontekście ówczesnych kanonów na przykładzie eksponatów z Muzeum Farmacji w Krakowie.
Celem pracy jest przedstawienie XIX – wiecznych, oryginalnych receptur spisanych przez Carla Ignatza Adalberta Herrmanna (1791 – 1845), opolskiego artysty malarza. Carl Herrmann to znakomity portrecista i kopista, który specjalizował się także w malarstwie o tematyce religijnej. Ten utalentowany artysta wszystko, co uważał za godne uwagi, odnotowywał w swoich dziennikach/pamiętnikach. Stanowią one świadectwo jego nieprzeciętnego, pełnego pasji tworzenia życia. Jeden z notatników, zatytułowany Recepte, różni się jednak od pozostałych, nie tylko wyglądem, ale też treścią; zawiera bowiem … Zbiór receptur różnych… . Opolski malarz zanotował w nim receptury na różnego rodzaju niedomagania i choroby takie jak: zmęczenie, opuchlizny, poty, wzdęcia, trudno gojące się rany i inne. Zawarł w nim również przepisy kosmetyczne; jak wybielić czarne zęby, mieć piękne włosy, proste bądź kręcone. Ponadto opisał metody uzyskania różnego rodzaju farb, podkładów pod obrazy czy utrwalaczy kolorów. Z notatnika dowiadujemy także jak pozbyć się z domu szczurów, sprawić, żeby mięso odzyskało świeżość, usunąć różnego rodzaju plamy czy wyczyścić srebra. Notatnik Recepte jest niewątpliwie źródłem wielu informacji dotyczących stanu wiedzy z początku XIX w.
Recepte wchodzi w skład zespołu archiwalnego nr 3494 Dzienniki malarza Carla Ignatza Adalberta Herrmanna, który przechowywany jest w Archiwum Państwowym w Opolu. Zespół liczy 14 jednostek aktowych. Przez wiele lat dzienniki/pamiętniki były uważane za zaginione i czekały aż do 2015 r. na wykazanie w ewidencji. Jednostka aktowa o sygnaturze 13, Recepte została pierwsza opracowana i wydana drukiem w formie książki pt. Carla Herrmanna zbiór receptur różnych. Książka napisana w języku polskim i niemieckim zawiera faksymile oryginału. Dzięki współpracy z opolskimi farmaceutami znalazły się w niej przypisy opisanych ziół i składników chemicznych. Dzięki nim czytelnicy mogą się dowiedzieć, które z receptur wykazują bądź nie wykazują żadnego działania farmakologicznego, które są niebezpieczne dla zdrowia i urody, a które przetrwały próbę czasu i mogą być nadal stosowane.
Dr Małgorzata Blach – Margos, germanistka, archiwistka, autorka książki o recepturach Carla Herrmanna w wywiadzie udzielonym redakcji czasopisma Mgr. Farmacji powiedziała: … Żeby wydać tę książkę potrzebne były kompetencje dedektywistyczne, językoznawcze, historyczne i farmaceutyczne. Udało się dzięki pracy zespołowej…
Sesja II, część 2.
Nauki farmaceutyczne
Cebula (Allium cepa) jest rośliną znaną człowiekowi od bardzo dawna, jej lecznicze właściwości znane były już w starożytności, wymieniono ją w papirusie z Kahun, najstarszym tekście medycznym starożytnego Egiptu, a znaleziono … w mumii Ramzesa IV. Stosowano ją w celach leczniczych w starożytnej Grecji i Rzymie. W średniowieczu zalecano jej stosowanie np. na porost włosów. Popularna była również w wiekach późniejszych. Syreniusz wymienia wiele jej zastosowań leczniczych m.in. w schorzeniach wzroku, dermatologicznych, dróg oddechowych, wskazuje np. na działanie przeciwbólowe i moczopędne. Powszechnie była stosowana również w polskiej medycynie ludowej. Jej właściwości lecznicze znajdują zastosowanie i w dzisiejszej medycynie: syrop i świeży sok podawane są przy kaszlu i astmie, zwłaszcza u dzieci. Wskazuje się, ze przyspiesza procesy regeneracji, zwiększają odporność na zakażenie, ma działanie przeciwzapalnie i bakteriobójcze. Zaleca się jej stosowanie na wiele schorzeń dermatologicznych, układu krążenia i górnych dróg oddechowych.
Obok długiego wykorzystania w farmacji, cebula ma nie krótszą historię kulinarną. Przepisy na potrawy z jej dodatkiem pojawiają się już na akadyjskich tabliczkach glinianych datowanych na 1700 r. p.n.e. Wymieniona jest w Biblii wśród roślin, które jedzono w Egipcie. Apicjusz w „De re coquinaria libri X” (IV-V w.) podaje kilkadziesiąt przepisów na potrawy, w skład których wchodzi cebula. Znajduje się ona również w „Capitulare de villis” Karola Wielkiego. Spożywano ją w Czechach w XI w. W Polsce pierwsze wzmianki znajdują się w rachunkach dworu Jadwigi i Jagieły. Potrawy przyrządzane z cebuli były różnorodne. W Gdańsku w 1544 roku podano np. galaretę z cebulą. Syreniusz (1613) napisał, że była kiszona razem z ćwikłą, rzepą i grzybami, a Krzysztof Kluk (1777) podaje przepis na cebulę marynowaną. Z cebuli przygotowywano ponadto słynną zupę cebulową, której historia związana jest z królem Polski Stanisławem Leszczyńskim.
Rośliny mięsożerne (ang. carnivorous plants), znane są ze swojego unikalnego w świecie roślin mechanizmu odżywiania. Podwaliny pod współczesne badania nad tą grupą roślin stworzył Charles Darwin, opisując je szczegółowo w swojej książce „Insectivorous plants” (Darwin, 1875). Rośliny mięsożerne wykształciły szerokie spectrum pułapek (m.in. liście chwytne, dzbaneczniki, lepy, pęcherzyki chwytne, kaptury), dzięki którym chwytają ofiary takie jak owady, pajęczaki, a także bezkręgowce i drobne kręgowce. Taki sposób odżywiania jest wynikiem ich adaptacji do środowisk ubogich w azot i inne składniki odżywcze.
W kulturze rośliny mięsożerne budziły zainteresowanie nie tylko ze względu na swój wyjątkowy wygląd, lecz także wierzenia. Wzmianki literaturowe sięgające XII wieku dotyczą ich zastosowania w celach leczniczych (Kołodziejski, 2011). Wykorzystywano je do łagodzenia bólu, niwelowania dolegliwości ze strony układów oddechowego i pokarmowego, a także w leczeniu dolegliwości ginekologicznych (Arndt i wsp., 2012; Moerman, 1998). Najnowsze badania wykazują, że rośliny owadożerne posiadają właściwości przeciwdrobnoustrojowe, neuroprotekcyjne, przeciwutleniające, przeciwzapalne, a także przeciwbólowe (Ghate, 2015; Huang i wsp., 2020). Zawdzięczają je obecności takich metabolitów wtórnych, jak kwas betulinowy, kwas ursolowy, kwercetyna, plumbagina czy ramentaceon.
W niniejszej pracy dokonano syntetycznego przeglądu literaturowego dotyczącego roli roślin mięsożernych w nauce i kulturze. Ponadto zaprezentowano wyniki badań własnych dotyczących właściwości Sarracenia purpurea L. w kulturach in vitro (Pilarska i wsp., 2022).
Zdrowe i żywotne nasiona odgrywają kluczową rolę w produkcji wysokojakościowego materiału sadzeniowego. Niestety kiełkowanie nasion w siewki i rozwój w sadzonki jest utrudniony ze względu na posiadanie przez nasiona sosny fizjologicznej adaptacji jaką jest ich uśpienie, które wpływa na zmniejszone ilości skiełkowanych siewek. Istnieje też wiele niekorzystnych czynników abiotycznych i biotycznych wpływających negatywnie na kiełkowanie nasion. Do czynników abiotycznych, które wpływają na obniżenie frekwencji kiełkowania nasion sosny zaliczmy zmiany temperatury otoczenia oraz zmniejszenie potencjału wodnego gleby. Natomiast do szczególnie niebezpiecznych dla roślin czynników biotycznych należą patogeny z rodzaju Phytophthora i Pythium powodujące powstawanie zgorzel u młodych siewek, skutkiem czego jest ich zamieranie. Z tych względów przeprowadzono badania mające na celu opracowanie metod, które jednocześnie wpływały na ochronę nasion przed zagrożeniem ze strony czynników abiotycznych i biotycznych jak również umożliwiły zmaksymalizowanie frekwencji kiełkowania nasion i wschody w dorodne siewki.
W pierwszym etapie eksperymentów zbadano frekwencję kiełkowania nasion przy wykorzystaniu prób kontrolnych nasion otoczkowanych i nieotoczkowanych. Obydwie próby kontrolne wysiano do gleby, gdzie wzrastały w warunkach światła dziennego. W kolejnych etapach doświadczenia wykorzystano sosnowe nasiona otoczkowane, które poddano badaniom w warunkach kontrolowanych przy wykorzystaniu światła LED (kiełkowanie w komorze fitotronowej wyposażonej w kiełkowniki). Badania przeprowadzono w warunkach światła sztucznego LED białego i czerwono-niebieskiego oraz w dwóch rodzajach podłoża jakimi była gleba i woda. Następnie nasiona otoczkowane zostały dodatkowo przysposobione do kiełkowania poprzez wprowadzenie zabiegów przerywania spoczynku nasion celem wykształcenia zdrowych i poprawnych pod względem fizjologicznym siewek. W tym celu zastosowano techniki przerywania spoczynku nasion takie jak zabieg stratyfikacji, skaryfikacji oraz zastosowanie fitohormonów m.in. kwas giberelinowy (GA3), kwas naftylooctwy (NAA) oraz kwas indolilo-3-octowego (IAA). Wszystkie wykorzystane w badaniu hormony roślinne posiadały stężenie 0,01 mg/dm3. Dodatkowo wykonano badanie pokazujące wpływ jednoczesnego zastosowania zabiegu stratyfikacji, skaryfikacji połączonego z zastosowaniem jednego z wybranych fitohormonów tj. GA3, NAA i IAA.
Otrzymane rezultaty badań pokazały, że frekwencja kiełkowania dla prób kontrolnych nasion otoczkowanych i nieotoczkowanych wzrastających w świetle dziennym była niska i wynosiła odpowiednio 4,0% i 13,0%. W przypadku badań przeprowadzonych w warunkach kontrolowanych stwierdzono także, że dość dobrą frekwencję kiełkowania nasion w żywotne siewki uzyskano dla nasion wzrastających w podłożu glebowym i światle białym. Należy również podkreślić, że najskuteczniejszym zabiegiem stymulującym kiełkowanie nasion otoczkowanym było jednoczesne zastosowanie zabiegu stratyfikacji, skaryfikacji oraz kwasu giberelinowego (GA3). Stwierdzono, że te połączone zabiegi zwiększyły frekwencję kiełkowania nasion o 91,0% w stosunku do próby kontrolnej nasion otoczkowanych oraz o 82,0% w przypadku kontroli nasion nieotoczkowanych, które wzrastały w świetle dziennym.
Na podstawie otrzymanych rezultatów badań stwierdzono, że zarówno warunki świetlne, rodzaj zastosowanego podłoża oraz zastosowanie metody badawczej mają istotny wpływ na frekwencje kiełkowania otoczkowanych nasion. Zastosowanie metod przerywania spoczynku nasion posiada ogromy potencjał gospodarczy, ponieważ ich wprowadzenie umożliwia wydajną hodowlę sadzonek drzew leśnych, które zostaną zasadzone przez leśników w środowisku leśnym zapewniając trwałość utrzymania i ciągłość użytkowania siedlisk leśnych.
Wierzbówka kiprzyca Epilobium angustifolium (L.) Holub jest pospolitym gatunkiem o bardzo szerokim okołobiegunowym zasięgu. W ostatnich latach w Polsce i kilku innych państwach europejskich dużą popularność zdobyły produkty zielarskie, zwłaszcza herbaty z suszonych i niekiedy fermentowanych liści Epilobium angustifolium, często sprzedawane pod nazwą Ivan Czaj. Tradycyjnie wierzbówce kiprzycy przypisywane są właściwości lecznicze w różnych schorzeniach, jak: gojenie ran, infekcje i choroby skóry, przeziębienia, problemy z układem moczowym, takie jak łagodny przerost gruczołu krokowego lub zapalenie gruczołu krokowego, zaburzenia żołądkowe, migrenowe bóle głowy i zaburzenia snu (Adamczak i in. 2019). Europejska Agencja Leków rekomenduje stosowanie leków ziołowych z Epilobium angustifolium i Epilobium parviflorum w postaci naparów do leczenia objawów związanych z łagodnym przerostem gruczołu krokowego. W związku z tym, że popularność wierzbownic w tradycyjnej fitoterapii ma stosunkowo krótką historię (Sõukand i in. 2020) randomizowanych badań klinicznych dotyczących skuteczności leków ziołowych z Epilobium opublikowano bardzo mało. Natomiast opublikowano w ostatnich latach kilkanaście badań przedklinicznych, w których wykazano działanie antyoksydacyjne, przeciwdrobnoustrojowe i antyrakowe wierzbownic. Jednak praktyczny brak badań klinicznych nie pozwala jeszcze na udzielenie odpowiedzi na postawione w tytule pytanie.
Mikroliście, będące młodymi formami roślin, zyskują coraz większe uznanie ze względu na swoje właściwości odżywcze i potencjalne działanie prozdrowotne. Zawierają wyższe stężenia bioaktywnych składników, takich jak witamina C, związki fenolowe, chlorofile czy karotenoidy, w porównaniu do w pełni rozwiniętych roślin. Te substancje, powszechnie znane ze swoich właściwości antyoksydacyjnych i wspierających zdrowie, odgrywają istotną rolę zarówno w praktykach medycznych, w tym farmaceutycznych, jak i dietetycznych.
Celem badania było określenie, jak różne rodzaje opakowań oraz temperatury przechowywania (1°C i 8°C) wpływają na zachowanie składników biologicznie aktywnych w mikroliściach rzodkiewki kolendry i fenkułu. Przeanalizowano zawartość wody, cukrów, DPPH, związków fenolowych, glutationu, witaminy C, chlorofilu a, chlorofilu b i karotenoidów w mikroziołach przechowywanych w ekologicznych opakowaniach biodegradowalnych oraz tradycyjnych. Wyniki badania wskazują na wpływ opakowań na jakość i potencjał zdrowotny mikroliści, co ma istotne znaczenie zarówno w kontekście współczesnej nauki, jak i roli roślin w tradycyjnej kulturze leczniczej.
Wnioski z tego badania mogą przyczynić się do dalszego rozwoju ekologicznych rozwiązań wspierających wykorzystanie roślin leczniczych i odżywczych w zrównoważonym stylu życia.
Celem pracy była analiza pielęgnacyjnego wpływu oleju z pestek winogron na włosy, ze szczególnym uwzględnieniem jego oddziaływania na łuskę włosa. Szczególnie istotne okazało się wykorzystanie materiałów odpadowych w procesie winiarskim, a także wykorzystywanie surowców saponinowych i chlorofilowych, jako naturalnych kosmetyków myjących i kondycjonujących włosy. Przeanalizowano także wpływ szamponu drogeryjnego oraz naturalnego szamponu wykonanego z mydlnicy lekarskiej na kondycję włosów poddanych olejowaniu i bez dodatkowych zabiegów. Dodatkowo oceniono właściwości antyoksydacyjne płukanek z pokrzywy zwyczajnej wzbogaconych resweratrolem, składnikiem odpadów winiarskich, o znanych właściwościach kondycjonujących skalp i włosy.
Zastosowanie 1% dodatku resweratrolu do płukanki z pokrzywy znacząco zwiększyło aktywność antyoksydacyjną kosmetyku, co może pozytywnie wpływać na ochronę włosów przed stresem oksydacyjnym. Stwierdzono, że olej z pestek winogron nie wystarczył, aby naprawić uszkodzenia włosów spowodowane procesem rozjaśniania, ale skutecznie zapobiegał dalszym zniszczeniom wywołanym wielokrotnym myciem szamponem i suszeniem w wysokiej temperaturze, zarówno w przypadku włosów naturalnych, jak i rozjaśnionych.
Naturalny szampon sporządzony z korzenia mydlnicy lekarskiej okazał się niewystarczający do skutecznego zmycia oleju z włosów. Natomiast mycie szamponem drogeryjnym po zastosowaniu olejowania zapewniało lepszą kondycję i wygląd włosów.
Badania potwierdziły potencjał zastosowania resweratrolu jako dodatku do płukanek pokrzywowych w celu poprawy kondycji włosów oraz skuteczności olejowania olejem z pestek winogron w ochronie włosów przed uszkodzeniami mechanicznymi. Jednocześnie wskazano na konieczność wyboru odpowiednich detergentów do mycia włosów po zabiegach olejowania oraz potrzebę dalszych badań nad metodologią analizy włosów i skóry głowy.
Miodownik melisowaty (Melittis melissophyllum L.) jest aromatyczną byliną z rodziny jasnotowatych, reprezentującą monotypowy rodzaj Melittis. W Polsce przebiega północna granica zasięgu występowania tego gatunku w Europie. Roślina ma długą tradycję stosowania w lecznictwie ludowym. Ziele miodownika używane jest w leczeniu gardła, w chorobach przewodu pokarmowego, w problemach menstruacyjnych, w chorobach nerek, a także w stanach lękowych oraz bezsenności. Wyniki, z ostatnich lat, badań fitochemicznych ziela miodownika melisowatego wskazują na duży potencjał rośliny, w zastosowaniu również medycznym (Kowalska-Wochna, Tomulewicz 2020). Ziele miodownika pozyskiwane jest ze stanu naturalnego. W Polsce, gatunek ten występuje jednak rzadko i jest obecnie objęty częściową ochroną. W literaturze jest coraz więcej danych na temat składu chemicznego i aktywności biologicznej ekstraktów z ziela miodownika melisowatego, natomiast wciąż niedostatecznie wiadomo na temat biologii rośliny, zwłaszcza jej zdolności reprodukcyjnych. Rozmnażanie za pomocą sadzonek nie jest efektywne ze względu na ich słabe ukorzenianie się. Opracowano natomiast metodę rozmnażania miodownika melisowatego w kulturach in vitro na drodze stymulacji tworzenia pędów bocznych. Materiał do inicjacji kultury in vitro stanowiły wierzchołki pędów pobierane w maju z roślin 3-letnich (Bączek i in. 2015). Materiał generatywny stanowi czterodzielna rozłupnia, rozpadająca się na jednonasienne rozłupki, których owocnia wykazuje tendencję do silnego śluzowacenia. Nasiona charakteryzują się słabym i nierównomiernym kiełkowaniem. Wyniki oceny, w warunkach laboratoryjnych, wartości siewnej nasion (wł. owoców – rozłupek, stanowiących materiał siewny) potwierdziły niską (do 25%) zdolność kiełkowania nasion miodownika. Stwierdzono duży (40-80%) udział nasion twardych w teście zdolności kiełkowania, co może wskazywać na spoczynek głęboki, wywołany czynnikami natury anatomicznej – nieprzepuszczalnością okrywy nasiennej dla wody, przy czym twardość nasion może wynikać nie tylko z nieprzenikania wody do wnętrza nasienia, ale może być również warunkowana aktywnością inhibitorów kiełkowania. Wytwarzanie nasion twardych gwarantuje ich dłuższy okres żywotności, ale utrudnia kiełkowanie. Jest też powodem nierównomierności wschodów. Aby precyzyjnie określić przyczynę spoczynku głębokiego nasion miodownika melisowatego, a co za tym idzie, opracować skuteczne metody jego przerywania, konieczne są dalsze badania w tym zakresie.
Żydzi aszkenazyjscy do drugiej wojny światowej tworzyli liczny i integralny element mozaiki kultur Europy Środkowo-Wschodniej. Z jednej strony kultywowali judaizm i dbali o odrębność społeczną, pielęgnowali przekaz myśli starożytnej, z drugiej strony ich obyczaje, były silnie przesiąknięte mistycyzmem i wpływami lokalnej tożsamości. Historia medycyny żydowskiej na ziemiach polskich pełna była regionalnych praktyk i remediów, zwłaszcza w obszarze kultury ludowej. Niemniej, ciągłość tradycji judeo-chrześcijańskiej z silnymi wpływami medycyny starożytnej, arabskiej, sefardyjskiej była kontynuowana nieprzerwanie w przekazach pisemnych, wdrażana w praktyce przez akademickich medyków i felczerów oraz powielana w przekazie ustnym z matki na córkę przez żydowskie kobiety i znachorów. Częścią tradycyjnej społeczności żydowskiej, zamieszkującej małe miasteczka i wsie były również napięcia i konflikty pomiędzy lecznictwem akademickim wykształconych lekarzy żydowskich a ludową wizją leczenia i uzdrawiania, wypełnionego zabobonami i ortodoksyjną religijnością. Taka polaryzacja była jednak powszechna na tle kształtujących się społeczeństw przednowoczesnej Europy Środkowo-Wschodniej. Żydzi, w obszarze ziołolecznictwa byli pod silnym wpływem miejscowych praktyk i wierzeń, jednocześnie wnosząc własne tradycje, kalendarz obrzędowy ściśle związany z płodami ziemi oraz roślinne specyfiki, które sprowadzali z basenu Morza Śródziemnego przez cały okres wędrówek i przesiedleń. Wydaje się z perspektywy czasu, że ta wymiana na poziomie licznych lokalnych wpływów a przede wszystkim w aspekcie medycyny ludowej była dwustronna, ale czas wojen światowych z początku XX wieku, nieodwracalnie zakończył ten rozdział. Dziś ziołolecznictwo żydowskie nadal jest kontynuowane pod postacią konglomeratu wpływów wielu kultur i podobnie jak kuchnia żydowska nadal się rozwija i kształtuje czerpiąc wiedzę ze sprawdzonych przepisów przodków oraz dostępnych lokalnie roślin i ziół.
Sesja III
Etnografia i Antropologia kultury
Wydawać by się mogło, że moly to roślina pozostająca w sferze baśni i magicznych sztuczek z Harry’ego Potera. Wspominają o niej m.in. Homer w X księdze Odysei, Pliniusz Starszy w Historii naturalnej i szesnastowieczny autor Emblematów, Andrea Alciato. Odyseusz posłużył się nią, by przeciwdziałać czarom Kirke, w podobnych celach stosowano ją w powieściowym kultowym cyklu o Harrym Poterze –do neutralizowania skutków zaklęć. Moly można jednak identyfikować z gatunkiem rośliny ozdobnej i leczniczej z rodzaju Allium. Wskazują na to m.in. źródła ikonograficzne, ale też opisy samej rośliny. Narosło jednak wokół niej wiele wątpliwości, są autorzy, którzy kwestionują jej rzeczywiste istnienie. Zabrali też głos w tej sprawie historycy medycyny. W referacie przedstawię wszystkie te kwestie.
Mitologia to wyjątkowy sposób rozumienia świata przez ludzi, wizja oparta na wyobrażeniach oraz interpretacji zjawisk przyrody lub relacji społecznych, zazwyczaj w połączeniu z wierzeniami w bóstwa i istoty nadprzyrodzone, które ów świat stworzyły i sprawują nad nim pieczę. Składający się na mitologię zbiór mitów stanowi nieodłączną część kultury narodów, grup etnicznych, mieszkańców regionów. Mity, przekazywane z pokolenia na pokolenie, są odbiciem rządzących człowiekiem emocji, ale także wartości, norm i zasad kierujących daną społecznością. W nazewnictwie roślin o przeznaczeniu leczniczym znalazły odzwierciedlenie liczne wątki związane z mitologią – głównie grecką, w znacznie mniejszym stopniu rzymską. Tego typu motywacja nazewnicza charakteryzuje przede wszystkim łacińskie nazwy systematyczne, których dużą część stanowią zlatynizowane nazwy pochodzenia greckiego. Nazwy wernakularne (w językach narodowych) dość rzadko motywowane są postaciami czy zdarzeniami mitologicznymi, a jeśli tak, to mają postać zapożyczeń wyrazowych nazw łacińskich. Z roślinnymi mianami wywodzącymi się z mitologii wiążą się legendy, które nawiązują do fascynujących opowieści o bogach i boginiach, herosach, różnych mitycznych istotach (centaurach, nimfach, potworach i in.). Czasem nazwy te są niejednakowo interpretowane przez językoznawców lub etnografów, ponieważ jako wyrazy nie mają one czytelnej formy wewnętrznej. Niektóre z nazw, utworzone od imion mitologicznych bohaterów, były spotykane w starożytnych poematach. W nominacji językowej roślin takie nazwy stanowią niezwykle interesujący ślad kultury antyku, której nieodłączną częścią są mity, w sposób metaforyczny obrazujące to, jak niegdyś ludzie odbierali otaczającą ich rzeczywistość, jak wyjaśniali niepojęte dla nich zjawiska przyrody, w tym różne właściwości i zastosowanie roślin – realne lub przypisywane. Przez pryzmat mitologii takie miana pokazują „naiwny” językowy obraz świata, ujawniając jakże interesujące relacje między językiem a kulturą. Motywy mitologiczne są charakterystyczne przede wszystkim dla członów rodzajowych w nazwach gatunków roślin, przy czym nie tylko leczniczych, ale również ozdobnych, owocowych i in., do tego występujących w różnych strefach klimatycznych. W referacie na wybranych przykładach zostaną zaprezentowane oraz zinterpretowane nazwy botaniczne nawiązujące do mitów greckich i występujących w nich postaci mitologicznych.
Starożytna Judea słynęła z uprawy palm daktylowych (Phoenix dactylifera), a dokładniej – odmiany, która dawała niezwykle smaczne owoce, słynne w całym ówczesnym świecie. Dlatego też uprawa judejskich palm daktylowych stanowiła jeden z istotnych elementów izraelskiej ekonomii. Ich owoce były bardzo cenione nie tylko ze względu na swoje walory spożywcze, ale i zdrowotne. O daktylach judzkich, rosnących na plantacjach wokół Jerycha i Morza Martwego znajdujemy wzmianki w pismach autorów greckich i rzymskich. Teofrast, grecki filozof i uczony żyjący na przełomie IV i III w. p.n.e., jako pierwszy poruszył kwestię plantacji daktylowca uprawianego w dolinie Jordanu. W pismach Józefa Flawiusza także można odnaleźć wzmianki mówiące o wspaniałych i przy tym dochodowych plantacjach Heroda w Jerychu. Pliniusz Starszy i inni grecko-rzymscy autorzy odnotowali jednak kilka regionalnych specjalności: solone ryby z Tarichei nad jeziorem Genezaret, asfalt naturalny wydobywany z Morza Martwego do celów leczniczych oraz wyjątkowo soczyste i słodkie daktyle z judzkich palm. Obok winorośli i figi to właśnie palma daktylowa była ważnym symbolem, ikoną ziemi Izraela, co potwierdzają liczne wzmianki biblijne. Ponadto ta niezwykle popularna w rejonach Morza Śródziemnego roślina, od czasów starożytnych była uważana za symbol życia i zwycięstwa.
W polskiej kulturze ludowej, podobnie zresztą jak i w innych kulturach świata, o stosunku miłosnym nie wypadało mówić wprost. Zamiast tego uciekano w świat aluzji, porównań i metafor, aby za ich pomocą komunikować wszem i wobec o nieskrępowanej, młodzieńczej, fizycznej miłości, która – napotykając na swej drodze liczne przeszkody w postaci interesów ekonomicznych, zamysłów rodziców czy kaprysów pana – bardzo często pozostawała jedynie w sferze marzeń. Folklor pieśniowy, wychodząc naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom społecznym, wytworzył ogromny repertuar symboli dotyczących erotyki i seksu, w którym rośliny zajęły miejsce szczególne. Z zapamiętaniem śpiewano dawniej o dziewczynie, która kwiat kaliny łamała, na kozaczka mrugała czy o chłopaku, który orzeszki szczypie, w kieszonkę sypie nadobnej dziewczynie – nie mając wcale na myśli ani prozaicznej czynności łamania gałęzi kalinowego krzewu, ani – równie prozaicznego zajęcia zbierania orzechów laskowych.
W wystąpieniu roślinom przyjrzę się z zupełnie innej perspektywy: zaprezentuję zestaw ludowych symboli aktu miłosnego z komponentem roślinnym (m.in. zarośla krzewów jako przestrzeń miłosnych uciech; zrywanie/zbieranie owoców roślin, zjadanie roślin/owoców przez ludzi i zwierzęta, rozsypywanie owoców, rąbanie, łamanie pnia/gałęzi rośliny) i omówię symbolikę wybranych krzewów obecną w ludowych erotykach.
Leczenie środkami roślinnymi sięga niepamiętnych czasów, stosowane było jako forma terapii niemal wyłącznie do połowy XIX w., kiedy to zaczęły pojawiać się preparaty chemiczne. Rozważania dotyczą ludowego nazewnictwa roślin leczniczych stosowanych w fitoterapii, które funkcjonowały, a niekiedy nadal są znane i używane w gwarach, jako odpowiedniki nazw botanicznych, taksonomicznych. Terapia roślinna ma podłoże w kulturze ludowej m.in. jako ziołolecznictwo, co widoczne jest w ludowej onomastyce roślinnej. Miała ona za zadanie ułatwić identyfikację danej rośliny, zioła poprzez skojarzenie nazwy z chorobą, leczniczym działaniem, np. ludowe nazwy: serdecznik, bieguniec, podagrycznik, kołtun, przestrach, żywokost. W leczeniu ludowym kierowano się dwoma zasadami: 1. similia similibus curantur, czyli leczenia sympatycznego oraz 2. zasadą opozycji. Obecnie obserwuje się odrodzenia różnych form i odmian ziołolecznictwa, także tej ludowej. Rośliny stanowią ważny składnik różnych form leczenia: akademickiego, ludowego, alternatywnego.
Fuzja wiedzy folklorystycznej i ziołoleczniczej zaowocowała subdyscypliną naukową - etnobotaniką, w którym to nurcie realizuję swoje badania. W centrum moich rozważań jest relacja człowiek - roślina w tradycyjnej kulturze chłopskiej, a dokładniej, kobieta - roślina. Ich życie było ściśle skorelowane, do tego stopnia, że poszczególnym formom niewieściej egzystencji zostały symbolicznie i praktycznie przyporządkowane konkretne gatunki flory, co możemy wywnioskować na podstawie zachowanych tekstów folkloru i zapisów etnograficznych z XIX i początku XX wieku. Rekonstrukcja tych nietypowych więzi wymaga jednak dogłębnego poznania tego, czym lub kim była roślina, co oznaczało na wsi polskiej być kobietą oraz jak te informacje można wykorzystać do kompletnego odtworzenia relacji między tytułowymi bytami. Podczas wystąpienia przedstawię rośliny najczęściej pojawiające się w pieśniach panieńskich oraz to w jakim stopniu ich wybór był podyktowany wyobrażeniem magicznym, mitycznym postrzeganiem tych antropomorfizowanych bytów, a w jakim znajomością realnego oddziaływania związków zawartych w ziołach na organizm kobiety.
Zwyczaj przenoszenia choroby lub nieszczęścia na tkaniny i późniejsze porzucanie ich lub zawierzanie drzewom stanowi jedno z ciekawszych zjawisk w obszarze medycyny ludowej. Był to powszechnie stosowany środek leczniczy, który miał na celu symboliczne odprowadzenie cierpienia do wybranego medium materialnego, następnie pozostawianego w przestrzeni publicznej – początkowo na drzewach, a później na krzyżach przydrożnych. Zastępcze "jestestwo", pełniło funkcję odbiorcy choroby lub przekaźnika nieszczęścia na innego człowieka, co ilustruje nie tylko wierzenia, ale także praktyczne aspekty tego typu rytuałów.
W referacie autorki przedstawią przegląd etnograficznych zapisów dotyczących tego obyczaju wspominając zarówno o lokalnych tradycjach, jak i przykładach z innych części świata, wskazując na uniwersalność tej praktyki w różnych kulturach. Zaprezentowane zostaną przykłady drzew pełniących funkcję odbiorców choroby oraz rytualne techniki ich wykorzystania, ilustrując znaczenie obrzędów w kontekście społecznych i kulturowych interpretacji zdrowia, choroby i nieszczęścia.
Badanie tych praktyk ukazuje nie tylko bogactwo ludowych tradycji i wierzeń, ale także ich potencjalne funkcje adaptacyjne w społecznościach tradycyjnych. Porównania z podobnymi zwyczajami w innych regionach świata pozwalają dostrzec wspólną, uniwersalną potrzebę symbolicznego radzenia sobie z cierpieniem poprzez jego zewnętrzne materializowanie i odprowadzanie poza obszar życia codziennego.
Podkarpacie zamieszkane było przez kilka grup etnograficznych. Na terenach nizinnych mieszkali Pogórzanie, w okolicach Sanoka Dolinianie, w Beskidach i Bieszczadach Bojkowie i Łemkowie.
Rośliny lecznicze wykorzystywane były przede wszystkim do przywracania zdrowia. Uważano jednak, że ich wartość pochodziła nie tylko z ich realnych właściwości lecz także z przekonania o ich mocy pochodzącej zza światów. Pojawiają się więc w obrzędowości dorocznej, gdzie wykorzystywano ich magiczne właściwości. Zioła pełniły funkcję łącznika z zza światami m.in. w Wigilię Bożego Narodzenia (czosnek, mak), w dniu Matki Bożej Gromnicznej (len), w Niedzielę Palmową (wierzba, kłokoczka , szakłak). W dniu zakończenia oktawy Bożego Ciała powszechnie święcono wianki uplecione z różnych ziół, a w święto Matki Boskiej Zielnej święcono bukiety.
Zioła występują także w obrzędowości rodzinnej zwłaszcza w weselnej (czosnek, ruta, kalina). W czasie obrzędów związanych ze śmiercią święcone w dniu Wniebowzięcia bukiety wkładano zmarłym do trumny. Rośliny pełniły także funkcję chroniącą żywych przed niepożądanym powrotem zmarłych (mak, dzika róża).
Rośliny lecznicze przez wieki odgrywały kluczową rolę w medycynie weterynaryjnej. Zioła, wykorzystywano jednakże nie tylko do leczenia, ale i ochrony przed chorobami, także tymi wywoływanymi przez rzucane uroki, bowiem tak jak i w przypadku medycyny ludzkiej ludowe lecznictwo weterynaryjne było nierozerwalnie związane z praktykami magiczno-wierzeniowymi.
Wraz z rozwojem przemysłu farmaceutycznego w drugiej połowie XIX wieku w weterynarii akademickiej chemiczne środki lecznicze zaczęły wypierać środki naturalne. Jednakże jeszcze w latach 50. XX w. mieszkańcy wsi na Podtatrzu powszechnie sięgali po zioła w leczeniu żywego inwentarza. Dopiero transformacje społeczno-kulturowe związane m.in. z upowszechnieniem dostępu do wykształconej kadry weterynaryjnej przyczyniły się do istotnych zmian w podejściu mieszkańców tego regionu do leczenia zwierząt. W konsekwencji przekazywane z pokolenia na pokolenie receptury i rytuały lecznicze uległy nieomal całkowitemu zapomnieniu. Sytuację pogarszają współczesne przemiany dotyczące rolnictwa w tym regionie, widoczne przede wszystkim na Podhalu, a związane z ograniczaniem hodowli zwierząt na rzecz rozwoju turystyki.
Badania terenowe wskazują na to, iż współcześnie mieszkańcy tego regionu zdecydowanie częściej sięgają po zioła w leczeniu ludzi niż zwierząt. Resztkami wiedzy z zakresu dawnego lecznictwa weterynaryjnego dysponują starsi mieszkańcy regionu, głównie bacowie. Mając powyższe na uwadze niezwykle ważne wydaje się zachowanie od zapomnienia tych fragmentów wiedzy z zakresu fitoterapii zwierząt, które do dnia dzisiejszego przetrwały.
Wykład przedstawia analizę występowania ziół w zbiorowiskach łąkowych i pastwiskowych użytkowanych ekstensywnie. Badania prowadzono na 40 powierzchniach w latach 2021 – 2024, na terenie Podkarpacia. Zastosowano metodykę zdjęć fitosocjologicznych wg Braun-Blanqueta. Stwierdzono występowanie 270 gatunków roślin naczyniowych, w tym 98 gatunków mających właściwości lecznicze. Skład chemiczny ziół przekłada się na ich bogate wartości odżywcze i zdrowotne. Udział roślin terapeutycznych w składzie gatunkowym runi podnosi walory paszowe łąk i pastwisk oraz ich smakowitość. Zioła są istotnym źródłem białka, składników mineralnych i witamin ale i również substancji czynnych (tzw. metabolitów wtórnych). To właśnie glikozydom, fenolom, alkaloidom, garbnikom, saponinom, kumarynom, goryczom, olejkom eterycznym i śluzom rośliny te zawdzięczają swoje działanie terapeutyczne. Są one naturalnymi medykamentami leczącymi rozmaite przypadłości zwierząt bez udziału człowieka. Naturalny wypas polega na tym, że zwierzęta korzystają bez ograniczenia z runi na całej powierzchni pastwiska. Z badań dotyczących behawioryzmu zwierząt żywionych pastwiskowo wynika, że ich zapotrzebowanie na rośliny lecznicze jest zmienne, przy dolegliwościach zwiększa się, a obniża po odzyskaniu zdrowia i w czasie trwania dobrostanu. Już na początku XX wieku zauważono że zwierzęta posiadają wysoce rozwinięty instynkt i z jego pomocą doskonale umieją wynajdywać potrzebne im lekarstwa. Obserwujący je pasterze mogli nabyć wiele wiadomości o działaniu ziół i pierwsi zaczęli je stosować w chorobach. W prezentacji przedstawiono wybrane rośliny terapeutyczne występujące na badanych powierzchniach, uznane współcześnie za znaczące w terapii zwierząt żywionych pastwiskowo, a które jednocześnie są gatunkami osadzonymi w kulturze ludowej Podkarpacia.
Praca zawiera porównanie występujących naturalnie roślin leczniczych na terenie Kordyliery Andów Patagonii Północnej z roślinami leczniczymi występującymi na terenie Europy Północnej. Uzupełnieniem są wyniki wywiadów środowiskowych prowadzonych z rdzennymi mieszkańcami plemienia Mapucze zajmującymi się zawodowo praktyką Ziołolecznictwa i medycyny naturalnej. Wnioski dotyczące różnic i podobieństw
Marked by the mass emigration of young people to Western European countries, Oaș Country remains a stronghold of resistance of the globalization process, offering visitors an original cultural and natural landscape that preserves traditions related to ritual plants unique throughout Romania. The paradoxical mixture, through which the archaic subsists against innovations in the sphere of material and spiritual culture, fascinates the traveler looking for local cultural experiences. Ritual plants has always been an invisible interface of the of the daily life, the vital energy circuit ensuring an exchange of spiritual information between the materiality of nature and the transcendence of homo religiosus. In the Romanian folk tradition, the ritual codes related to the ritual plants stay current by reiterating the sphere of the sacred dimension meant to order life, gestures, ceremonial moments, deeds and thoughts, inscribing the individual in the harmony of the world. Man's connection with divinity and to the primordial principles of the universe, is mediated and controlled by ancestral beliefs and practices related to the ingredients, shape, decorative symbolism, ritual functions of the use of plants such as basil, bearded , wheat, mistletoe, fir, birch. All these aspects of the ritual complexity are integrated into the pre-Christian and Christian order of the great feasts throughout the year or through gestures loaded with ceremonial functions consecrated at birth, wedding and burial. Having a role as a substitute for divinity or an alter ego of man, the ritual plants has multiple valences and ceremonial purposes of fruitfulness, purification or fertility depending on its hypostasis in the perspective of their therapeutic role and the magico-religious meanings integrated into traditional local practices.
Sesja IV
Posterowa
Rogi to niewielka wieś w województwie podkarpackim, w powiecie krośnieńskim, w gminie Miejsce Piastowe. Dopełnia ten obraz rzeka Lubatówka. Historia tego miejsca i wsi sięga okresu rzymskiego (I-IV w. n.e.) o czym świadczą znajdowane tu zabytki materialne. To przez te ziemie Kazimierz Wielki, po odzyskaniu ziem polskich i przesunięciu ich granic aż na Dniestr, wyznaczył drogę kupiecką z zachodu na wschód przez Rogi właśnie, Miejsce Piastowe i Targowiska w 1345 r.
Przez jakiś czas właścicielem Rogów i niedalekiego Dębowca był Marcin (Marcisz) podpisujący się Marcin z Wrocimowic de Rogi, chorąży krakowski w bitwie pod Grunwaldem. Na terenie wsi zachowały się pozostałości wczesnej siedziby rycerskiej z czasów, gdy pałac był jeszcze rzadkością a zamek typem zstępującym. Obronna siedziba powstała nietypowo, bo na terenie nizinnym. Przez wieki zmieniali się mieszkańcy dworu. Między Rogami, Iwoniczem i Miejscem odbyła się 6 kwietnia 1769 r. bitwa konfederatów barskich, w której ranny został Kazimierz Pułaski.
Ostatni właściciele, hrabiowie Dembińscy, mieszkali w domu określanym jako domusmagna ante pontem, Dom stał na wyspie, z dojazdem przez groblę, posiadał ogromną sień (60 metrów kwadratowych), wokół sieni były pokoje mieszkalne . Cały, barokowy zespół parkowo-dworski posiadał, oprócz stawu porośniętego liliami wodnymi, ogród spacerowy, w ogrodzie kwiatowym zachwycały piwonie w trzech kolorach – różowe, białe i czerwone, okna salonu wychodziły na wirydarz, gdzie oprócz ziół użytkowych, kwitły róże. Dom otaczały kasztany o biało-różowych kwiatach, i lipy z konarami do ziemi. Od strony północnej rosły leszczyny, chroniące przed zimnymi wiatrami. W sadzie uprawiano wiśnie, śliwy, grusze, jabłonie wielu odmian, derenie, rosły też czeremchy. Tuż przy ścianach domu rosły, na przemian, grupy białych i fioletowych fiołków.
Właściciele o ostatnim okresie istnienia Galicji, mieszkali raczej w Wiedniu i Lwowie, dlatego też podczas manewrów wojskowych w 1900 r., do pustego domu weszli nie całkiem trzeźwi żołnierze i spowodowali niemałe straty w wyposażeniu. W pałacu, w latach 1912 i 1913 odbywały się kursy dla wiejskich gospodarzy, kursy kończyły się egzaminem.
W chwili obecnej dworu już nie ma, pozostały nieliczne zabudowania gospodarcze. Jest miejsce otoczone malowniczym parkiem, źródełko św. Anny i zabytkowy drewniany kościół św. Bartłomieja oraz grupa wiązów z podaniem o czarnych wołach.
Stanisław Wallis urodził się 9.10.1895 r. w Bytomiu. Był synem Łukasza Wallisa, wraz z którym przyczynił się do zachowania niematerialnego dziedzictwa śląskiego folkloru. W roku 1919 Stanisław Wallis rozpoczął prace badawcze dotyczące ziemi bytomskiej na Górnym Śląsku. W latach 1945-1950 opracował na 87 kartach zielnik roślin stosowanych w medycynie ludowej, który obecnie znajduje się w zbiorach Muzeum Hutnictwa w Chorzowie. Na chwilę obecną nie ma tak szczegółowego opracowania ziołolecznictwa ludowego z okolic Górnego Śląska, a rękopis Rośliny w górnośląskim lecznictwie ludowym nie doczekał się oficjalnego wydania. Celem artykułu jest przybliżenie zastosowania i znaczenia roślin w śląskiej tradycji ludowej w oparciu o prace Stanisława Wallisa. Wiedza na temat roślin leczniczych na Górnym Śląsku była przekazywana z pokolenia na pokolenie, rośliny były nieodłącznymi elementami roku obrzędowego, wspominano o nich w pieśniach ludowych, przysłowiach i „pogodkach”, pełniły funkcje lecznicze i magiczne. Do zielnika zostały zebrane rośliny uprawiane i dziko rosnące, zostały opatrzone nazwą polską, łacińską i w gwarze śląskiej. W rękopisie opisano dodatkowo zastosowanie i przypisano do konkretnego powiatu np. nostrzyk biały (Melilotus albus Desr.) zwany był biołym miodnikiem, nośniegiem biołym bądź biołym śniegiem. W powiecie bytomskim i katowickim wywarem z liści nostrzyka, marzanny i żubrówki przemywano oczy przy zapaleniu spojówek; barwinek pospolity (Vinca minor L.) zwanego perunkiem pozyskiwano z uprawy przydomowej, był jednym z trzech roślin składających się na wianek weselny (pieśń Barwinecku z trojga ziela spisany przez S. Wallisa w 1915 r., pow. Lubliniec); korzeń piwonii lekarskiej (Paeonia officinalis L.) należało zebrać podczas ubywającego księżyca na 1 h przed zachodem słońca (Bytom, Zabrze, Katowice) – w odwarze kąpano noworodki, żeby ustrzec przed zachorowaniem na epilepsję.
Rodzina Urticaceae stanowi jedną z ważniejszych rodzin roślin okrytonasiennych, obejmującą 54 rodzaje i ponad 2000 gatunków roślin zielnych, krzewów, niewielkich drzew oraz nielicznych pnączy, występujących głównie w regionach tropikalnych. Ze względu na bogaty skład fitochemiczny oraz szerokie zastosowanie lecznicze, Urticaceae odgrywa istotną rolę biologiczną wśród roślin okrytonasiennych. P. judaica (alfavaca) to roślina tradycyjnie wykorzystywana w Republice Zielonego Przylądka w postaci naparów w przypadku hemoroidów, infekcji narządów płciowych, obrzęków, infekcji dróg moczowych, a także przy wypadaniu włosów.
Według naszej wiedzy, brak jest doniesień na temat właściwości przeciwnowotworowych wyciągów z Parietaria judaica L. Liście gatunku zostały zebrane na wyspie Santo Antao, Republika Zielonego Przylądka. Analizie chromatograficznej, a także ocenie aktywności przeciwnowotworowej został poddany ekstrakt etanolowy, metanolowo-acetonowo-wodny (3:1:1, v/v/v; MAW) oraz wodny. Analizę chromatograficzną wykonano za pomocą chromatografii gazowej ze spektrometrią mas (GC-MS) oraz chromatografii cieczowej ze spektrometrią mas (LC-MS). Analizę aktywności przeciwnowotworowej przeprowadzono z wykorzystaniem kultur komórek nowotworowych, tj. LN-229 (ludzki glejak), NCI-H1563 (ludzki niedrobnokomórkowy gruczolakorak płuc), MDA-MB-231 (ludzki gruczolakorak piersi, gruczołu sutkowego), HepG2 (ludzki rak wątroby), 769-P (ludzki gruczolakorak komórek nerkowych), HeLa (ludzki gruczolakorak szyjki macicy), A-375 (ludzki czerniak), i HEK-293 (ludzkie komórki zarodkowe nerki), która została wykorzystana jako normalna linia referencyjna komórek.
Analiza chromatograficzna wykazała obecność od 64 (ekstrakt wodny) do 94 (ekstrakt MAW) związków czynnych. Badane ekstrakty odznaczały się różnym stopniem aktywności cytotoksycznej wobec linii komórek nowotworowych. Co godne uwagi, ekstrakt wodny wykazał najbardziej wyraźną zmienność cytotoksyczności w badanych liniach. Wartość IC50 dla tego ekstraktu w przypadku komórek linii nowotworowych płuc wynosiła 87,69 μg/ml, co wskazuje na stosunkowo wyższy poziom toksyczności w stosunku do tych komórek. Jednocześnie ekstrakt ten wykazał zmniejszoną cytotoksyczność w przypadku innych linii, takich jak HEK-293 (IC50 = 253,35 μg/ml), co sugeruje pewien stopień selektywności w stosunku do komórek raka płuc.
Wśród roślin jest wiele takich, które w historii żywności pełniły rolę zastępczych składników w produktach spożywczych. Rośliny te stawały się wypełniaczami w przypadku braku dostępności innych składników, np. mech czy koniczyna, które po wysuszeniu i zmieleniu zastępowały mąkę do wypieku chleba. Często wykorzystywano je również jako zamienniki pełnowartościowych składników w celu zafałszowania produktów spożywczych. W wielu przypadkach ich wpływ na organizm ludzki był nieznany, a ich wartość odżywcza różniła się od składników, które miały zastępować. Fałszowanie produktów z ich użyciem wiązało się nie tylko z utratą wartości odżywczych i potencjalnym negatywnym wpływem na zdrowie, ale także z stratami materialnymi oraz gorszym smakiem. Jednym z ciekawszych produktów spożywczych, które starano się zastąpić lub zafałszować, była herbata. Pod koniec XIX w. i na początku XX w. najpopularniejsze fałszerstwo tego produktu polegało na wprowadzaniu na rynek zużytej herbaty z dodatkiem liści innych roślin, takich jak wierzbówka wąskolistna, wiąz pospolity, bez czy wierzba.
Mój odczyt konferencyjny stanowić będzie rekapitulację moich dotychczasowych badań nad dawną leksyką przyrodoznawczą, których cząstkowe efekty prezentowałem m.in. na poprzednich konferencjach „Etnofarmacji”.
Na podstawie kilku wybranych dzieł z okresu II–XVII w. po Chrystusie chciałbym ukazać ich bogactwo leksykalne odwzorowujące dawny stan wiedzy. Do korpusu badanych dzieł zaliczam m.in. dzieło „Περί ἀντεμϐαλόμενων” ps.-Galena, Synonoma Bartholomei, Synonyma apothecariorum, Clavis sanationis Szymona z Genui oraz zupełnie nieznany leksykon farmaceutyczny Friedricha Müllera z poł. XVII wieku. Zamierzam dążyć do ukazania wzajemnych asocjacji między jednostkami – tak leksykalnymi (leksemami), jak i grupami haseł – stanowiących odzwierciedlenie pewnych poglądów i wyobrażeń związanych ze światem przyrody i zdrowiem człowieka oraz do zaprezentowania zrębów systemu wzajemnej wymienialności pewnych surowców w dawnej medycynie, co stanowi jeden z kluczowych dylematów w dziejach lecznictwa. Interdyscyplinarny charakter badań polega na okoliczności, że materiał ten jest istotny także w badaniach językoznawczych nad synonimiką i dziejami języka fachowego.
Moje rozważania opieram na spostrzeżeniach poczynionych przez dawniejszych historyków nauki i piśmiennictwa fachowego – od nich też wychodzę w kierunku bardziej zaawansowanych analiz. W konkluzji odczytu chciałbym zasygnalizować konieczność dalszych pogłębionych badań, przy których współpracować mogą tak przyrodnicy, jak i humaniści.
Prezentowane przeze mnie ustalenia mogą stanowić atrakcyjny materiał do dyskusji dla badaczy historii nauk medycznych, tym bardziej, że wiele tekstów przeze mnie badanych funkcjonuje jedynie w rękopisach i poza powszechną znajomością.
Rozwój badań farmakognostycznych i fitochemicznych na początku XX wieku, a także doświadczenia ograniczenia dostępności, braków możliwości zaopatrzenia w leki chemiczne w okresie I Wojny Światowej, przyczyniły się do ponownego wzrostu zainteresowania roślinnymi środkami leczniczymi w okresie międzywojennym. Istotny wpływ na rozwój koncepcji fitoterapii w Polsce międzywojennej wywarły badania i publikacje lekarzy i naukowców francuskich, w tym zwłaszcza dr Henri Leclerca. Wsparcie autorytetów krajowych w dziedzinie farmacji i medycyny przyczyniło się do sformułowania w Polsce, w latach trzydziestych programu fitoterapii, jako odmiany farmakoterapii, wykorzystującej leki roślinne, a jednocześnie umiejętności medycznej, praktykowanej przez lekarzy medycyny.
Murawy kserotermiczne siedlisk bogatych w węglan wapnia Wyżyny Olkuskiej i Miechowskiej były już od ponad 7500 lat użytkowane pastersko przez pierwsze rolniczo-hodowlane kultury naddunajskie, które napłynęły tu z obszaru środkowego Dunaju. W tych półnaturalnych zbiorowiskach roślinnych rośnie kilkanaście cennych roślin leczniczych. W ciągu tego czasu powstały na tych siedliskach odmienne formy ekologiczne niektórych z tych gatunków. Obecnie murawy kserotermiczne w związku z brakiem ich tradycyjnego półnaturalnego użytkowania pasterskiego zarastają często przez inwazyjne gatunki roślin. Czy uprawa niektórych roślin leczniczych na tych siedliskach może stanowić trwałą i skuteczną formę ich ochrony, a zarazem i innych chronionych gatunków roślin związanych z tymi siedliskami.
Tekst poświęcony będzie próbie wyjaśnienia sekretu międzynarodowego zainteresowania metodami używania ziół ajurwedyjskich (aśwagandhy, triphali, arjuny, neem). Popularność tego typu preparatów stale rośnie, a ich stosowanie rozszerza się na tradycyjny rynek suplementów, gdzie np. ashwagandha łączona jest z magnezem. Dlaczego zioła ajurwedyjskie są tak popularne? Na czym polega tajemnica ich międzynarodowego „sukcesu”? Czy są tu ważne jedynie aspekty farmakognostyczne i udowodnione w badaniach działanie, czy też istotna jest rola kulturowa i „egzotyka” związana z kulturą Indii? W referacie skupię się na złożoności tego fenomenu i wskazaniu źródeł zainteresowania się świata Ajurwedą i jej tradycją.
Celem pracy jest przedstawienie alternatywnych metod leczenia SIBO za pomocą terapii ziołowych, które można zastosować zarówno u pacjentów, którzy jeszcze nie podejmowali się antybiotykoterapii, jak i tych, którzy są oporni na ryfaksyminę.
Przeprowadzono przegląd piśmiennictwa dostępnych pełnych prac w bazie PubMed. Wyrane publikacje obejmują badaniak kliniczne bez randomizacji oraz z randomizacją, przegląd systematyczny i badania in Vitro opublikowane w latach 2014-2024.
Potwierdzono, że terapie ziołowe zawierające karwakrol, berberynę, kurkuminę, są równie lub bardziej skuteczne od ryfaksyminy, w przypadku SIBO badanego metodą LBT. Powodują również mniej skutków ubocznych, co jest istotne dla dobrej kondycji psychicznej pacjenta.
Do jednego z badań zakwalifikowało się 104 uczestników, którzy mieli objawy sugerujące SIBO, pozytywny wynik testu wodorowo-oddechowego, ukończyli już terapię ryfaksyminą lub terapię ziołową i mimo tego nadal mieli SIBO (pozytywny wynik LBT). Wykluczono pacjentów w wieku <18 i >85 lat, pacjentów stosujących antybiotykoterapię w ciągu ostatnich 3 miesięcy oraz pacjentów, którzy nie przestrzegali otrzymanego wcześniej protokołu leczenia. Podgrupę pacjentów, którzy ukończyli leczenie i mimo to nadal mieli SIBO, zdefiniowano jako „osoby niereagujące na rifaksyminę”.
Uczestnicy otrzymali do wyboru jedną z dwóch metod leczenia: 2×200 mg rifaksyminy 3 razy dziennie przez 4 tygodnie lub 2 kapsułki preparatów ziołowych 2 razy dziennie przez 4 tygodnie. Były to gotowe preparaty ziołowe: Dysbiocyd, FC Cidal, Candibactin-AR lub Candibactin-BR. 67 pacjentów wybrało rifaksyminę, a 37 pacjentów zioła.
Spośród 37 pacjentów, którzy otrzymywali zioła, 46% uzyskało negatywny wynik LBT w porównaniu z 34% pacjentów stosujących rifaksyminę.
Z kolei 24 z 41 pacjentów, u których rifaksymina nie przyniosła rezultatów, otrzymało doraźne terapie. Czternastu pacjentów zastosowało terapię ziołową – po jej zakończeniu u 57,1% test nie wykazał SIBO. Dziesięciu pacjentów otrzymało terapię potrójnymi antybiotykami – po jej zakończeniu 60% z nich uzyskało poprawę.
W grupie leczonej rifaksyminą 9% pacjentów zgłosiło działania niepożądane, w tym 1 przypadek anafilaksji, 2 przypadki pokrzywki, 2 przypadki biegunki oraz 1 przypadek infekcji Clostridium difficile. W grupie pacjentów leczonych ziołowo zgłoszono jedynie jeden przypadek biegunki. Wnioski Terapie ziołowe są co najmniej tak samo skuteczne jak rifaksymina w leczeniu SIBO, badanego metodą LBT. Zioła również wydają się być tak samo skuteczne jak potrójna antybiotykoterapia w ramach terapii ratunkowej SIBO, u osób niereagujących na rifaksyminę.
Rodzaj Sideritis (gojnik) z rodziny Lamiaceae obejmuje ponad 150 gatunków roślin szeroko rozpowszechnionych w rejonie Morza Śródziemnego, wraz z Wyspami Kanaryjskimi i Maderą. Rośliny z tego rodzaju, zróżnicowane pod względem pokroju, a także budowy liści oraz kwiatów, rosną na różnych wysokościach i w różnych siedliskach. Dzikie populacje gojnika rozwijają się na nasłonecznionych zboczach i pastwiskach od kilku do ponad 3000 m n.p.m. Nazwa rodzajowa pochodzi od greckiego słowa sideros (σίδερο) oznaczającego żelazo, co wiązane jest z wykorzystaniem roślin przez żołnierzy do leczenia ran zadanych bronią oraz w celu regeneracji sił. Rośliny z rodzaju Sideritis mają duże znaczenie etnofarmakologiczne i znajdują coraz szersze zastosowanie we współczesnej fitoterapii. Ziele różnych gatunków z rodzaju Sideritis, znane jako herbata górska czy herbata pasterska, było stosowane w medycynie od czasów starożytnych. Doceniano jego właściwości przeciwdrobnoustrojowe, przeciwbólowe, przeciwskurczowe, wiatropędne i przeciwcukrzycowe. W Turcji i w Grecji nadziemne części gojnika są szeroko stosowane do przygotowywania ziołowych środków leczniczych i tradycyjnych herbat przeciwko zaburzeniom żołądkowo-jelitowym, w celu złagodzenia objawów przeziębień, a także jako środek tonizujący i moczopędny. W hiszpańskiej medycynie ludowej napar z części nadziemnych stosowany był ze względu na swoje właściwości gastroprotekcyjne, a wywar z liści jako preparat przeciwzapalny i przeciwreumatyczny. Ponadto wyciąg wodny z łodyg stosowano zewnętrznie do dezynfekcji i leczenia ran i oparzeń. Współcześnie, w celach leczniczych przygotowuje się napary i odwary z części nadziemnych Sideritis i stosuje wewnętrznie oraz miejscowo w postaci okładów lub kąpieli. Surowiec używany jest dla wspomagania trawienia, wzmocnienia układu odpornościowego, w leczeniu grypy, stanów zapalnych zatok, alergii, bólu i niepokoju. Składniki chemiczne występujące w rodzaju Sideritis obejmują m. in.: terpeny, flawonoidy, olejek eteryczny, irydoidy, kumaryny, lignany i sterole. Diterpeny, flawonoidy i olejek eteryczny występują niemal u wszystkich gatunków i są głównymi związkami odpowiedzialnymi za działania farmakologiczne. Diterpenoidy służą jako markery chemotaksonomiczne Sideritis. Jako pierwsze diterpenoidy gojnika wyizolowane zostały sideridiol i siderol. Olejek eteryczny Sideritis składa się głównie z monoterpenów i seskwiterpenów. Właściwości farmakologiczne i lecznicze gojnika związane są z zawartością olejku eterycznego, terpenów, związków fenolowych, kumarynowych, kwasów tłuszczowych i składników mineralnych, które mają między innymi właściwości przeciwzapalne, antyseptyczne i przeciwbólowe. Wysoka zawartość polifenoli ogółem i flawonoidów przyczynia się do wysokiej aktywności przeciwutleniającej ekstraktów z gojnika. Ze względu na niezwykłe właściwości lecznicze Sideritis spp., zainteresowanie zielem gojnika stale rośnie, zarówno na rynku europejskim, jak i światowym.
Rośliny z rodzaju Scutellaria są szeroko stosowane w ziołolecznictwie w Europie, Ameryce i Azji. Należą do rodziny Lamiaceae i zawierają flawonoidy, takie jak bajkaleina, bajkalina, wogonina i wogozyd. Najbardziej znanym gatunkiem jest Scutellaria baicalensis (tarczyca bajkalska), używana w tradycyjnej medycynie chińskiej (huángqín) od tysięcy lat w leczeniu astmy, alergii, stanów zapalnych układu pokarmowego oraz biegunek [1]. Ma działanie przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe, a także właściwości adaptogenne i potencjał w walce z COVID-19 [2]. Inne gatunki, jak Scutellaria barbata (przeciwnowotworowe) i Scutellaria lateriflora (przeciwlękowe), mają różnorodne zastosowanie, a Scutellaria galericulata w Polsce była stosowana w leczeniu dolegliwości trawiennych [3-5].
Celem projektu było określenie składu fitochemicznego oraz właściwości biologicznych części nadziemnych wybranych gatunków Scutellaria (S. baicalensis, S. barbata, S. lateriflo-ra, S. galericulata) za pomocą metod spektrofotometrycznych i chromatograficznych. Prze-analizowano działanie metanolowych ekstraktów roślinnych na rodniki (DPPH, ABTS, O2•-, H2O2, NO) oraz reakcje oksydo-redukcyjne metali (Cu+/Cu2+, Fe3+/Fe2+). Oceniono także wpływ ekstraktów na aktywność enzymów: hialuronidazy, tyrozynazy, acetylcholinesterazy, butyrylocholinoesterazy, lipazy, α-glukozydazy i α-amylazy.
Wyniki badań wykazały zarówno jakościowe podobieństwa, jak i ilościowe różnice między analizowanymi surowcami, co prowadzi do zróżnicowanej aktywności antyoksydacyjnej i antyenzymatycznej. Te różnice mogą wpływać na różnorodność efektów biologicznych oraz potencjalną skuteczność terapeutyczną badanych roślin
Histochemiczne techniki badawcze są jednymi z pierwszych naukowych metod wizualnego badania substancji biologicznie czynnych. Pozwalają one na określanie lokalizacji metabolitów pierwotnych i wtórnych w różnych tkankach roślinnych. Reakcje histochemiczne, których wyniki obserwuje się za pomocą binokularu lub mikroskopu świetlnego, należą do metod szybkiej analizy jakościowej w farmakognozji. Obecnie metoda ta została częściowo zapomniana, ponieważ intensywny rozwój zaawansowanych instrumentalnych metod analitycznych umożliwia precyzyjne określenie jakościowej i ilościowej zawartości indywidualnych metabolitów pierwotnych i wtórnych w materiałach i ekstraktach roślinnych. Przewagą badań histochemicznych nad nowoczesnymi, czasochłonnymi i kosztochłonnymi instrumentalnymi metodami analizy chemicznej jest pominięcie etapu ekstrakcji badanych substancji z materiału roślinnego. Ponadto, użycie minimalnych ilości odczynników, łatwość i krótki czas przeprowadzenia reakcji i obserwacji wyników. Reakcje histochemiczne przeprowadzane na organach roślin najczęściej są używane podczas wstępnego etapu oceny zawartości określonych grup substancji biologicznie czynnych. Wyniki reakcji mogą być wykorzystane do identyfikacji lokalizacji substancji biologicznie czynnych bezpośrednio w komórkach i tkankach roślinnych.
W celu ustalenia tożsamości farmakopealnych surowców roślinnych, a także w celu szybkiej analizy potencjalnych leczniczych surowców roślinnych, przeprowadziliśmy badania histochemiczne świeżych i suszonych surowców. W trakcie badań sprawdzono obecność różnych grup substancji biologicznie czynnych: śluzy, pektyny, skrobia, lignina, oleje tłuszczowe, kutyna, olejki eteryczne, irydoidy, saponiny, kumaryny, kwasy hydroksycynamonowe, flawonoidy, pochodne antracenu, garbniki, alkaloidy. Oceny lokalizacji poszczególnych substancji aktywnych dokonano w przekrojach poprzecznych i preparatach z powierzchni. Analiza histochemiczna przeprowadzona na 75 próbkach surowców roślinnych leczniczych została opisana i zgrupowana w 27 różnych reakcjach histochemicznych, które mogą być wykorzystane do wizualizacji podczas szybkiej analizy metabolitów pierwotnych i wtórnych. Otrzymane rezultaty badań zostały zebrane w postaci monografii o charakterze atlasu, który zawiera barwne fotografie, krótkie opisy badanych grup substancji biologicznie czynnych, szczegółowe metodologie wszystkich przeprowadzonych reakcji oraz szlaki przekształceń chemicznych Informacje zebrane w monografii pt. „Histochemia roślin leczniczych” mogą być z powodzeniem wykorzystywane do szybkiej, przesiewowej analizy tkanek roślinnych w celu identyfikacji różnych grup substancji biologicznie czynnych zarówno w gatunkach roślin o poznanych właściwościach terapeutycznych, a także w nowych gatunkach, które mogą być obiecującym źródłem do projektowania nowych leków
W zakonnej pracy charytatywnej, a zwłaszcza szpitalnictwie bonifratrzy zaistnieli jako wspólnota odpowiadająca na bieżące potrzeby społeczne. Ich klasztory, zakładane od 1609 r. na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej wskazują na istotne miejsce w historii polskiej medycyny i opieki szpitalnej. „Dobrzy bracia” budowali swoją tożsamość nie tylko odwołując się do określonego modelu duchowego, ale rozwijając praktyczną opiekę medyczną nad chorymi, biednymi, bezdomnymi w Krakowie, Zebrzydowicach, Wilnie, Warszawie, Lwowie, Mińsku, Grodnie i in. Rozwijali swoje kompetencje w tym zakresie prowadząc apteki i laboratoria, aby produkować własne lekarstwa. Klasycznym przykładem konwentu, który samodzielnie zajmował się ziołolecznictwem oraz uprawą i przygotowywaniem ziół był klasztor w Wysokim Litewskim na ziemiach litewsko-białoruskich. I rzeczywiście zróżnicowana praktyka medyczna konwentów bonifratrów, jednak tradycyjnie oparta na ziołolecznictwie była podstawą ich działalności szpitalnej, ale i kształcenia w tym zakresie, gromadzenia specjalistycznych zbiorów bibliotecznych, a w końcu twórczości naukowej lekarzy z ich grona.
W abstrakcie naukowym przedstawiono tradycje medyczne w kulturze kozaków ukraińskich: klasztorna medycyna ziołowa, kąpiele powietrzne w ziołach polnych, potrawy i napoje lecznicze, kąpiel kozacka, lecznicze złe nawyki, profilaktyka stomatologiczna, kosmetyki kozackie długotrwałe, starożytne kozackie receptury lecznicze.
W ramach wystąpienia chciałabym przedstawić temat prowadzonych przeze mnie badań dotyczących praktyki okadzania dymem ze spalanych roślin na terenie Polski, szczególnie związanych z medycyną i magią ludową. Praktyki te powszechne są dla większości kultur, w tym polskiej kultury ludowej. W ramach badań (wywiady pogłębione, obserwacje uczestniczące, analiza literatury) zgromadziłam ponad 100 gatunków roślin krajowych używanych w różnych kontekstach: medycynie, magii i weterynarii ludowej oraz w obrzędowości i wierzeniach. Z czasem jednak okadzanie jako praktyka zaczęło tracić na znaczeniu, na co wpływ mogły mieć czynniki takie jak: postępująca higienizacja wsi, stopniowe odchodzenie od medycyny ludowej wraz z rozwojem farmakologii, porzucanie wierzeń i praktych magicznych, uznawanych za zabobony. W swoich badaniach skupiam się między innymi na dotarciu do osób, które praktyki okadzania pamiętają lub którym zostały one przekazane pokoleniowo, ale przyglądam się również współczesnym kontekstom używania okadzań wśród osób interesujących się ziołolecznictwem i duchowością. W ramach prezentacji chciałabym przedstawić zarys problematyki związanej z praktykami okadzania i ich przemianami oraz refleksje podsumowujące przeprowadzone do tej pory rozmowy i obserwacje. Interesują mnie źródła wiedzy o tych praktykach i ich cele, dobór gatunków roślin używanych do okadzania oraz to, czy owe praktyki są przekazywane. Tematyka używania dymu ze spalanych roślin nie została do tej pory opracowna jako osobne zjawisko w polskiej etnologii, celem moich badań jest zatem przyjrzenie się temu zagadnieniu.
Flawonoidy to związki aktywnie czynne występujące w roślinach, głównie w owocach i warzywach. Skórki i naona zawierają ich najwięcej. Mają szerokie zastosowanie w medycynie ludowej, gdyż wykazują właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwnowotworowe i proimmunologiczne. Ich działanie zwróciło uwagę naukowców, więc rozpoczęto badania na temat korelacji między flawonoidami a udarem niedokrwiennym mózgu, będącym drugą najczęstszą przyczyną śmierci oraz pierwszą przyczyną niepełnosprawności na świecie. Flawonoidy wykazują charakter neuroprotekcyjny, dzięki działaniom antyoksydacyjnym, antyekscytotoksycznym, modulacyjnym w stosunku do gospodarki wapniowej, antyapoptotycznym, regulującym autofagię i mitofagię oraz przez ochronę mitochondriów. Ponadto flawonoidy zwiększają tolerancję neuronów na niedotlenienie, wspomagają rozbudowę naczyń włosowatych i poprawiają przepływ krwi. Flawonoidy mogą posłużyć również w leczeniu niedokrwiennego udaru mózgu, gdyż wpływają na neuroregenerację, astrogliozę oraz neurogenezę. Badania pokazały, że wprowadzenie flawonoidów do diety może znacznie obniżyć ryzyko udaru. Zmiana nawyków żywieniowych przez włączanie np. jagód zawierających antocyjany do diety może podnieść stan zdrowia człowieka. Aby jednak ludzie zaczęli wprowadzać takie zmiany, niezbędne jest prowadzenie działań edukacyjnych z zakresu świadomości na temat udaru mózgu i czynników jego ryzyka. Przyszłe badania będą miały na celu szczegółowe zbadanie podłoża udarów, mechanizmów molekularnych działania flawonoidów oraz modyfikacji umożliwiających odpowiednie ich dawkowanie. Uwzględniając przeprowadzone do tej pory badania można stwierdzić, że flawonoidy mają duży potencjał neuroprotekcyjny, umożliwiający zapobieganie oraz leczenie niedokrwiennego udaru mózgu, będąc przy tym bezpieczniejszymi związkami dla homeostazy organizmu, w porównaniu do leków syntetycznych.
Za czasów starożytnego Rzymu nie wiedziano zbyt wiele o grzybach, a sposób ich wzrostu i rozmnażania pozostawał zagadką. Teofrast z Eresos przypisał je do królestwa roślin do kategorii nie produkujących nasion i kwiatów oraz nie posiadających innych charakterystycznych cech przynależnych roślinom. Pomimo tego były one niesamowicie popularnym składnikiem wielu potraw opisanych przez autorów tamtych czasów. Apicjusz w swojej książce „O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć” zawarł 81 przepisów z czego 12 dotyczyło grzybów. Podzielił je na dwa typy boleti oraz tubera, każdy przyrządzany w inny sposób. Równie ważne jak kulinaria było zastosowanie grzybów w sztukach medycznych. Dioskurydes w swoim wiekopomnym dziele „De materia medica” wspomina o Agaricu (najprawdopodobniej Polyporus officinalis), grzybie nadrzewnym uznawanym przez niego za najsilniejszy środek w leczeniu wszelakich chorób i przypadłości. Pliniusz z kolei wspomina o Suilli (najprawdopodobniej Boletus edulis), którego polecał między innymi na problemy z trawieniem.
Poniższa praca ma na celu przedstawienie przekroju myśli starożytnych rzymian dotyczącej użytkowania grzybów w kuchni i medycynie.
Len (Linum usitatissimum L.) należący do rodziny lnowatych (Linaceae), jest jedną z najstarszych roślin uprawnych wykorzystywanych przez człowieka do produkcji oleju oraz włókien. Dotychczasowe dowody archeologiczne sugerują, że uprawa lnu sięga nawet 6000 lat p.n.e., co podkreśla jego historyczne znaczenie w kształtowaniu cywilizacji ludzkiej. Współczesną nazwę lnu, Linum usitatissimum L., nadał Karol Linneusz. Została ona udokumentowana w jego dziele Species Plantarum (Linnaeus, C., 1857).
Nasiona lnu stanowią cenne źródło kwasów tłuszczowych, lignanów o działaniu przeciwutleniającym oraz polisacharydów o właściwościach osłaniających i przeciwzapalnych. Len znajduje szerokie zastosowanie w przemyśle farmaceutycznym, kosmetycznym oraz dietetyce. Współczesne badania przypisują metabolitom zawartym w lnie szereg innych właściwości takich jak przeciwnowotworowe, przeciwcukrzycowe i kardioprotekcyjne. Len, będąc bogatym źródłem flawonoidów i polifenoli, pozytywnie wpływa na neutralizację wolnych rodników oraz wspiera regenerację tkanek.
Poza walorami leczniczymi len odgrywał również rolę w innych sektorach gospodarczych – od starożytnego Egiptu, gdzie używano go do produkcji tkanin, po czasy współczesne, gdy jego włókna znajdują zastosowanie w nowoczesnych materiałach kompozytowych. Znaczenie tej rośliny w kulturze, medycynie i nauce czyni ją niezwykle wartościowym obiektem badań oraz perspektywicznym surowcem w kontekście zrównoważonego rozwoju.
Przeprowadzono badania, których celem była ocena zdolności regeneracyjnych i określenie wybranych metabolitów w nowej odmianie lnu Silesia, zarejestrowanej w Polsce w 2020 roku. Badania koncentrowały się na ilościowej analizie flawonoidów i polifenoli w regenerantach uzyskanych z nasion hodowanych w kulturach in vitro oraz na oznaczeniu zawartości kwasów tłuszczowych w nasionach. Materiał do badań został pozyskany dzięki uprzejmości prof. Jana Szopy. Nasiona zostały one zebrane z upraw polowych w latach 2018-2022.
Sesja V
Rośliny lecznicze w literaturze i sztuce
Moje wystąpienie poświecę botanicznej pasji francuskiej pisarki okresu romantyzmu, George Sand (1804-1876), która z powodu braku tłumaczeń jej dzieł na język polski, zapisała się w świadomości Polaków głównie jako kochanka Fryderyka Chopina. Znawcy jej życia i twórczości widzą w niej natomiast obrończynię praw kobiet i miłośniczkę przyrody, i czynią z niej prekursorkę ekofeminizmu, antycypującą podejście ekologiczne, opisywane we współczesnej humanistyce (E. Domańska 2013, A. Kronenberg, 2014). W moim wystąpieniu przedstawię historię botanicznej pasji pisarki oraz jej liczne przejawy, skupiając się przede wszystkim na jej zielnikach: zarówno tych prawdziwych, które tworzyła z zebranych podczas podróży i wycieczek roślin, jak i tych fikcjonalnych, które pojawiają się na kartach jej bogatej twórczości literackiej.
W wystąpieniu zostaną zaprezentowane wyniki analiz i poszukiwań technologicznych dotyczących możliwości użycia różnych barwników roślinnych w malarstwie w technikach wodnych, przede wszystkim na papierze. Dokumentacja tej pracy artystyczno-badawczej obejmuje ponad 270 barwników uzyskanych z wielu gatunków roślin i różnych ich części i zawarta została obecnie w trzech tomach. Początkową inspiracją do pracy były dawne receptury wykorzystywane przy dekoracji rękopiśmiennictwa, ale zakres projektu znacznie się rozwinął poza wykorzystanie materiału roślinnego wymienianego w dawnych traktatach.
Zamierzeniem prezentowanego projektu jest nie tylko zbadanie właściwości kolorystycznych wybranych wyciągów roślinnych, ale również określenie ich praktycznej przydatności w twórczości artystycznej. Przy otwartej formule projektu, zastosowano jednak konsekwentną metodykę. Systematyczna dokumentacja zawiera opis przygotowania każdego barwnika i jego właściwości, próbki kolorystyczne wykonane z użyciem różnych rozcieńczalników (w terminologii barwiarskiej – zapraw) oraz próbki malarskie ukazujące w praktyce możliwości kolorystyczne i fakturalne barwnika. Kolorystyka jest bowiem zależna od wielu czynników, które można świadomie wykorzystywać. Dokumentacja badań została wykonana w konwencji rękopiśmiennej „książki artystycznej”, nawiązującej do tego rodzaju zapisów z poprzednich stuleci. Sformułowana w tytule „otwartość projektu” wskazuje nie tylko na brak zakończenia na obecnym etapie, ale również na znaczny potencjał ewolucji w kolejnych kierunkach. Wyniki badań i doświadczeń mogą być inspiracją nie tylko dla działalności na polu artystycznym czy edukacyjnym, ale również terapeutycznym. Ten ostatni aspekt w pełni wpisuje się w wiodący temat konferencji.
Cykuta to, słynna roślina słynna ze swoich trujących właściwości, którą Ateńczycy podawali skazanym na śmierć. Jej najbardziej znaną ofiarą był Sokrates, uważany powszechnie za model filozofa. Calderón de la Barca ze swej strony uznawany jest przez specjalistów za najbardziej filozoficznego hiszpańskiego dramaturga Złotego Wieku. W swoich jednoaktowych autos sacramentales pisanych na uroczystość Bożego Ciała często wykorzystywał on właśnie cykutę jako symbol czegoś co niesie ze sobą śmierć, jak na przykład grzech. Jednakże w La vida es sueño (Życie jest snem, 1673, chodzi tu o auto sacramental a nie dramat pod tym samym tytułem) cykuta nie jest symbolem, tylko prawdziwą śmiercionośną rośliną. Ta ‒ w rękach Cienia służącego Diabłu zazdrosnemu o to, że Bóg nie jemu dał władzę nad całym żyjącym światem ‒ ma zatruć na śmierć człowieka. Cykuta nie traci swojej mocy, lecz diabelskie podstępy kończą się porażką z powodu nieudacznictwa pomocnika wybranego przez Księcia Ciemności. XX-wieczna hiszpańska filozofka María Zambrano również często nawiązywała w swych dziełach do barokowej tradycji literackiej oraz do trujących właściwości rośliny znanej powszechnie jako cykuta, co pozwala zestawić jej opis w dziele Calderona z tym zawartym w eseju Claros del bosque (Leśne polany, 1977). To porównanie pozwala pokazać ciągłość hiszpańskiej myśli, która za pomocą tego samego motywu ‒ w tym przypadku „cykuty”‒ prowadzi ze sobą niezamierzony (?) dialog.
Referat będzie próbą klasyfikacji znaczeń symbolicznych i funkcji w jakich występuje goździk dekoracyjny w kulturze. Określenie, które został użyte będzie dotyczyć tak kwiatu, który pojawił się w sztuce nowożytnej Europy jak i przyprawy, której kształt oraz lecznicze i apotropeiczne zastosowanie stanowiło podstawę dla interpretacji znaczeń kwiatu.
Zielnik Stanisława Wyspiańskiego jest zbiorem szkiców roślin, które artysta wykonał między 28 kwietnia 1896 i 28 kwietnia 1897 roku. Obecnie zachowało się 50 kart zielnika, z czego większość (47 kart) znajduje się w zbiorach warszawskiego Muzeum Narodowego, a pozostałe w zbiorach Muzeum narodowego w Krakowie. Wszechstronny, bezkompromisowy i przez wielu uznawany za geniusza artysta, który jednocześnie żył jedynie 38 lat, oddał się dokumentowaniu roślin z prawdziwą pasją podczas spacerów po krakowskich ogrodach, okolicznych łąkach i bagnach, jak również w trakcie dłuższych wycieczek do Kalwarii Zebrzydowskiej i Barwałdu. W swoim zielniku sportretował około 90 gatunków . Rysunki zawarte w zielniku wykorzystywał następnie jako motywy w swoich projektach polichromii, witraży, okładek książkowych, jak również jako ozdobników i przerywników w szacie typograficznej „Życia”, którego był dyrektorem artystycznym od 1897 roku . Dobór motywów roślinnych przez Wyspiańskiego można uznać za realizację koncepcji stylu narodowego, postulowanego zresztą przez Towarzystwo Polskiej Sztuki Stosowanej, które powstało w 1901 roku. Jego organizatorzy dążyli do odrodzenia sztuki narodowej, które miało być oparte na transpozycji form sztuki zdobniczej oraz architektury ludowej i zabytkowej na styl nowoczesny . Rysunki Wyspiańskiego są jednocześnie realistyczne, ale w pewnych fragmentach poddane stylizacji. Co ciekawe, artysta stosował własną nomenklaturę roślin, nie pokrywającą się z nazewnictwem ludowym ani specjalistycznym. Prezentacja ma na celu przypomnienie tego niezwykłego katalogu roślin i pokazanie, jak szukać roślin z zielnika w innych realizacjach Wyspiańskiego
W referacie zaprezentuję przekonania staropolskich herbarystów, takich jak: Marcin z Urzędowa (ok. 1500-1573), Szymon Syreniusz (1540-1611); Marcin Siennik (15..-1588), Apolinary Wieczorkiewicz (1661-1728) dotyczące właściwości i zastosowań leczniczych wybranych grzybów.
Celem artykułu będzie analiza renesansowych zielników oraz poradników medycznych pod kątem zastosowania czosnku w medycynie ludowej. Autorka stawia sobie również za cel ukazanie opinii XVI-wiecznych autorów prac o charakterze medycznym na temat zalet czosnku i jego pozytywnego wpływu na stan zdrowotny organizmu, jak i wynotowanie negatywnych następstw jego spożywania w nadmiarze. Podejmie również próbę wyszukania przepisów kulinarnych, w których jednym z ingredientów miał być czosnek.